Tato
Dziękuję ci ojcze za to że nie podnosiłeś głosu
W sprawach trudnych i tych w których chciałem
Abyś nie milczał
Za brak pochwał w rzeczach dla ciebie nieistotnych
Z których radość skrzętnie przed tobą chowałem
A którą ty zawsze widziałeś
Za każdy obejrzany razem mecz i serial
Tak bardzo lubiany przez ciebie
Który i ja lubić chciałem
Za każdy stracony na mnie grosz
Który uczynił mnie człowiekiem światłym
Przysłaniając drogę do ciebie
Za każde słowo którym chciałeś mnie pocieszyć
Za którym kryła się wielka wiara
W moją niedojrzałość
Za każde nie wypowiedziane słowo „kocham”
Z ust mojej matki zastąpionej przez ciebie
Bez twojej zgody
Za zapach twoich skórzanych rękawiczek
Który będzie kojarzył mi się tylko z tobą
Choć nie wiedziałeś że go znam
Za wielką odwagę i pokorę
Jaką się wykazałeś dając nam życie
I które dumnie podtrzymujesz
Za to że zawsze czekasz na dworcu
Gdy wracam do domu
W którym nie ma już dla mnie miejsca
A przede wszystkim dziękuję ci za to
Że odważyłem powiedzieć ci kiedyś
Kocham