*Mamie
(mimo tego co i jak
mówię
jestem trzeźwy i
z bogiem )
I*
medalik Maryi
odbiorce medaliku proszę
o kontakt pod adresem ulicy
Powstańców1 powstałem w potrzebie
rewolucji ora- et -ora-
-lnej Wyprostowałem
moje Się z kursywej na widok od-
-wracając oczy z kartki na szybie
tramwaju (pożądam wiersza zgrany
motywem) Kartka wy-
-kaligrafowana w kwadracie
kłuje po źrenicach bukwami
dziecinnej albo zdziecinniałej
ręki Na rogach ma stygmaty
z wydartych pasów taśmy
klejącej (niebiesko nie klei mi się coś
pożądaniem zwierszenia więc
kursywieję w pokorze co podobno
Się widzi prawdą) Uśmiecham
do mego odstępstwa i do gitary (Apostazją
ochrzciłem ją w prywatnym przekładzie
znaczeń bo jakby nie było dysharmonię
ma w genach popękanego rezonansu) Jakoś mi
to gra (przynajmniej
próbuje-
-ę w to wierzyć) Prostuję mój kręgostrup
oralny na czerwonym siedzeniu bany2 (pożądam
lęku bo mi twardo za plecami a dywan to już tylko
tantryczne skojarzenie) Prostuję bełkotem bo mi
wydatny dekolt spod stokrotkowej koszulki (mówią na mnie
lajla wieeeesz i lubię koty i taroty wieeeeee-
-eesz) przez falli-mnie-to-i-falami-to-stuka-po
(po oczach wali to) To
psuje dziecięcość
wiary (i wiersz czy ty o tym wieeersz) przez co
by wrócić zaczynam filozofię kuli
w aspektach dualizmu wysysania miodu
z mleka wszechobecnego
gender (nie lubię
dążenia za akademickim trendem czasu
w wierszach bo to zakłóca widok ale gdy potrzeba
przełykam z wykrzywionym ryjem) Wierzę przeczę
przecież zawsze w cośktośność bo Jestem
póki jestem Mamo wiem
II*
nie to mi chciałaś dać imieniem
przy babtysterium i Twoim m-
-lekiem Jestem w całości
sąddodnibicz mam miód
w uszach Wybacz i wypatrz że nie
mówię językami ludzi i an-
-glików emigruję (Mamo) w piękno
francuskiego brzmienia ozorów
i w Pascala z zasadą serca Mam
tam i boga i la raison que la raison
nyconepłę pod ciśnieniem Uwietrz mi
(Mamo) gdy palę wtedy ubieram wiatr
dymem i widzę to włosem boga nie-
-rozróżnianego na czworo i na
czworakach Pojmuję go
przez chwilenia jak włos
ujmuję bywamy sobie
równi On pozwala mi na rwanie bo lubi
wariata we mnie (z zakonu zwiałem wieeesz po
dwóch dniach z powodu wzrostu tożsamości
płciowej gdy skojarzyłem że jestem bliźniakiem
Witkacego wieeesz tylko lata nam się w wieeersz
rozbiegły Automordetem3 popełnionym dokładnie
w popełnienie wrześniowe
mimo że lata były inne) Uciekam
i ociekam czasem do niego z rudery
libido Wracam papierosem
obrazuję by czesać wiatr
zmyślenia
pogrzebieniem moich zapić Nad babtysterium
III*
daliście mi (ty i wieeesz) imię pochodzącego
z Arkadii i inicjały sztuką po łacinie (kuchennie tam
wchodzę) czy jednak
na pewno nie tak
mnie wyKARMOsiłaś
pytajnikami Teraz chyba
wiesz
że jestem wariatem z powodu
coraz szczęściej i dlatego już
od dawna nie katechizuję mimo
ukończonych szkół Trochę
dlatego też chyba z lustrem
piłem do rysowanych dla mnie
portretów bardzo tradycyjnie Jestem
póki jestem zakonserwowany konserwatywny
oglądem i poglądem Mam w czaszce
zapuszkowaną
pamięć jak Manzoniego
merda d'artista (merdam bywa
ogonem tożsamościowego
libido z inicjałów prześwięconych
gównem od chrztu) Wybucham również
wyciekam (to z choroby nie z win
i wspomnień) i nadal upijam się na upór
wiersząc zawierszony w inicjałach Siadłem
IV*
zezem po wyjsciu
z tramwaju przedrzeźniając wieeesz i wieersz
by zapomnieć kartkę Wylądowałem na strit
z kubkiem kawy i z Apostazją
o sześciu strunach świtu Kawa
rozlała mi się
wróżbą
mam fusy
na rękach a-
stygmatyzm-oczu i
nadmgnienie zmrużenia
w powtórce prapremier
znowu merdam gówniarzem tylko
medalika na szyi nie noszę od nikogo
do nigdzie
w Brynicy został jak paszport
emigranta bez państwa
mimo że w sercu
zostało
(podpisana Ciszą dała mi
mojego boga z brzozy więc
dzisiaj zaniosę czesanie
wiatru kadzidłem zmyślając
dla Ciebie
bez współwyznawców Więc
uwietrz mi i wypatrz póki Się
nie kłamię)
----------------------------------------------
Przypisy:
1 pisownia oryginalna, jedynie złamanie wersami pochodzi od autora.
2 bany- czyli potocznie: "tramwaju". Tu, jeśli chcesz, czytaj jako pochodną od "bania (Się)" i lęku.
3 Witkacy urodził się 24 lutego 1885 roku. Ja zaś 24 lutego 1972 roku. Witkacy popełnił samobójstwo
18 września 1939. Na stronie tytułowej mojego drugiego tomu p.t: "Automordet' widnieje data:
"17/18 września A.D.2009", Ego przechodząc do legendy potrzebuje mistyfikacji.
Wiem już że to jest tekst na czwartą książkę (powtórka debiutu/ starocie i nowe), chociaż jeszcze się trzecia nie wcieliła drukiem...
Wiem że to wygląda na przerost ego;-)
ale ... już znalazłem powód ....
Jednak zależy mi na ... pomocy w tym tekście...
więc żywe reakcje i wątpliwości pomogą.... Wiem że za pomoc będę wdzięczny... choćby i ... przyszłościwą dedykacją....
Trzeci tom z "synonimem hipnozy " mimo że się robi.... i potrwa to jeszcze... ma istotny współudział w wywrocie.... A ja nigdy nie zapominam... Zwłaszcza pomocy... nawet gdy się z kimś kłociłem;-)
"To póki co z ręki, wiersz z tego MA BYĆ chyba najważniejszy, więc przyglądam się jeszcze , PEWNIE BĘDĘ KORYGOWAŁ... Ale inaczej niż dotąd...
Jednak komentarze proszę już teraz.. ...;-) wpływają na zmiany choć tekst się robi... jeszcze"
Ponieważ dokonałem zmian i w tekście i w zajawce zachowuję w komentarzu z 'kronikarskiego obowiązku"/. Nie czynię tego dla podbicia sobie słupka komentarzy (z reguły mam to w gdzieśtamie), ale dla szczerości ... i nie przeczę z wątpliwościami. Zawsze to jednak eksperyment. Pisanie na żywo i utrwalanie zmian...
Do pierwowzoru pisanego " z ręki" doszło nawiązanie do "lajli" i do około-witkacego .... Przypisy oczywiście też...
"walcie... we mnie i w wiersz niech się dzieje co chce... Proszę nie o pouczanie, ale o wyważone opinie i emocje przede wszystkim. To poemat zbyt ważny, bym się bawił w przekorę. Najwyżej usunę. Tekst, nie siebie... ;-) Dziękuję za pomoc!!!"
Ostatnia zmiana zaszła ze słowem
"oralnej" "ora- et -ora-
-lnej"
Marzena P.S. dzięki za ciekawe spostrzeżenia i zakaz zmieniania tekstu!!!!;-) nic już nie zmieniam!!!
.