Literatura

widzę stąd, i nawet stąd widzę (wiersz)

Artymowicz anDUCH

 

 

(krzyczy na psa) odgraża się
w żółtym golfie bez rękawów,
przy każdym – kurwa – spogląda
na ziemię, kopiąc kamień, prowokując

(rozciąga smycz na niewielki dystans) –

jest półprzytomna w swoim gniewie,
pół parku myśli o tym żeby się przesiąść

(gardzi jego potrzebami) – widzę stąd,
i nawet stąd widzę, że obcas się
już ledwo trzyma, iskrzy
(liczę każde uderzenie)
kurczę się, cofam do środka
jak ślepa kiszka
(aportuj ładnie) z suki synu
(ty co zapisujesz to wszystko)
przywiązany do człowieka


maj 2011


dobry 2 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
estel
estel 27 lipca 2011, 16:37
Bezsilny gniew i bezsens krzyku, który się słyszy, a którego się nie rozumie? Jaka jest minimalna odległość, w której należy się znajdować, żeby usłyszeć istotę problemu i jak szybko trzeba się przemieszczać, żeby nie docierały do nas tylko urywki skarg, które wyrwane z kontekstu mogą nabrać przeciwnego znaczenia? Podoba się to.
przysłano: 14 lipca 2011 (historia)

Inne teksty autora

CESARZ
Artymowicz anDUCH
Omo - Omino xxx
Artymowicz anDUCH
Panie proszą panów
Artymowicz anDUCH
Szuflada
Artymowicz anDUCH
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca