/ czytaj "Kaśka za rzeką" 1 /
miała rację mówiąc nie wiesz co znaczy
włożyć ręce w ziemię i nie tylko
chodzi o tęsknotę niedzielnych poranków
uciekając od strzępów świetności miast
siadam wygodnie na drewnianych kolanach
wiejskiej chaty promienie słońca tańczą
na zamkniętych pąkach w ogrodach pachnie miętą
co z tego że jej twarz przypominała rolę
oczy iskrzyły na widok fasoli w zielonych
kolczykach potrzebowałam lat by zrozumieć
szczęście po którym świat staje się lepszy
od błyszczących lakierków i zadymionych płuc
ubłocone kalosze zajmują twoje myśli
powiem ci jedno Kasiu
gdziekolwiek będę wiem gdzie mam wrócić
(MiCze)
ładny, taki "wiejski" z ciepłym krowim mlekiem, ale jest też kilka niedociągnięć. nie można dać jakiegoś synonimu za tyłek? strasznie odstaje. albo:
"co z tego że jej twarz przypominała rolę
oczy iskrzyły na widok fasoli
podpartą spełnieniem - banalne" tu ciekawie idziesz obrazową drogą, ale podpieranie fasoli spełnieniem? i komentarz z banalnym?
więcej uwag nie mam. dobry wiersz, ale mógłby być lepszy.
Twoje spojrzenie rozjaśnia myśli :))
Kaśka jest fikcyjna, pewna wioska, w której kiedyś mieszkałam. Podzielona na mieszkańców (z racji rzeki oddzielającej) na tych za rzeką.W pierwszym wierszu: "Kaśka za rzeką". Napisałam "Kaśka za rzeką 2", kontynuując jakby dalszy ciąg. Być może napiszę następne.
Pozdrawiam Justyno:)
Malujesz, Anastazjo, tym wierszem niby taki sielski obrazek, ale wyczuwam tu też jakieś przeczucie przyszłych trosk.
Ładne :)
Cieszę się, że coś u mnie znalazłaś. Pozdrawiam.
Jest tu wiele znajomych mi uczuć :)
A szczerze powiem, że z początku zaintrygował mnie tytuł "Kaśka za rzeką dwa" i zupełnie nie spodziewałam się zastać tu tak sympatyczngo wierszyka :)
Gratuluję i pozdrawiam!
Zapraszam czasem do moich wierszy. Panuje tu cisza, jak działce:))