zapominanie

rotrot

obracam takie małe
pachnące zatęchłym drewnem
zachody słońca

 

szarości oparte na sosnach
dociskają smakowite pomarańcze
to pierwszy akt pastelowej tragedii

 

rosa osiada na ubraniach
chłodne włókna ukradły ciepło
trwa walka na noże

 

włosy nacierają na trawę
cienie zastygają w spojrzeniach
dzień postanowił odejść

 

miałem trzy życia
szukam ich w deszczu
wołam krwawiące światła

 

słowa uniosły się z parą
dogoniły noc a ziemia ogrzała krople
pogańskie obrzędy finałów 

rotrot
rotrot
Wiersz · 4 sierpnia 2011
anonim
  • Marzena P.S.
    /akt pastelowej tragedii/,/pogańskie obrzędy finałów/!!!
    Bardzo!

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Mnie również urzekł ten fragment, choć całość raczej bez rewelacji.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Wyczuwam dobre pióro u Ciebie, tylko chyba tematu brak. Bo dla mnie ten tekst to tylko taka impresja, trochę rozmienianie sie na drobne. Nie zostawia we mnie zbyt wiele, a szkoda.

    · Zgłoś · 13 lat
  • rotrot
    Dziękuję wam za przeczytanie i komentarze. Piszę już kilka lat, ale mimo to moja wiedza ogranicza się do jakiś absolutnych podstaw - prawda jest taka że nie potrafię pisać nawet poprawnie pod wpływem silnych emocji - natomiast gdy piszę z emocji które już ostygły - wychodzi poprawnie ale efekty są takie jakie wskazuje Dominika. Chciałem pokazać że pierwszą fazą zapominania drugiej osoby jest jej pochowanie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    A wiesz jak malowane są obrazy? Od szkicu, przez nakładanie warstw farby, po ostateczne wykończenie. I myślę, że z pisaniem jest dość podobnie. Niektórzy robią to szybciej, inni oddzielają etapy. Grunt, żeby panować nad słowem, być świadomym, jakie konotacje niesie, co może ukazać w głowie czytelnika.

    W tym tekście widzę swoistą bierność czy może zastygnięcie, które towarzyszy często procesowi zapominania, wypierania tego, co boli, co spać nie daje. Długi i żmudny ten proces. Puszczam za oddanie klimatu, za odzwierciedlenie ciężaru, jaki spoczywa na takiej osobie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • rotrot
    Wiem doskonale - mam w rodzinie malarza (i pracownię na poddaszu). Masz oczywiście rację często pisanie wiersza może potrwać kilka dni - chociażby dlatego żeby ochłodzić głowę. Ale jak bardzo to się rozmija z romantyczną wizją poety który pod wpływem natchnienia zapisuje arcydzieło na serwetkach... ;)

    Dziękuję :)

    · Zgłoś · 13 lat