Oczepiny

Scandal Jackson

rzeka drgnęła, wody odchodzą, ciało rozrasta się wysepką
rodzisz się nad ranem, gdy pasterze odnajdują topielców
a łożysko odsłania czarne kamienie. schniesz wpatrzona

we wrzącą wodę na piecu, potem zakopią cię do pasa
aby wyprostować nogi, co weźmiesz z ziemi to twoje
ręce kończą się na łokciach. boją się ciebie, woda

przy tobie jest żywa, jak wiecznie powracająca fala
podmywająca bagnisty półwysep. kiedyś zrzucą cię
z przywiązanym do stóp workiem śliskich kamieni

niepokojąco podobnych do oboli. burza opuści
szklankę wody, równowaga wytrąci się jak osad
a może zwiążą włosy, by nie straszyły rozpiętością
podpalą i spławią jak marzannę ostatnim wiankiem

 

tyle legenda. chyba widziałem cię w przejściu
pod miejskim nurtem, agitowałaś przeciw regulacji rzek
a może zbierałaś na protezy? gdybym przyłożył palce

 

do tętnicy wyłapałbym puls, sygnał nadawczy
minionego świata. może jestem częścią tej legendy.
chłopcem, który uderzał kijem w okna, gdy rzeka
szlamem zamykała płuca, otwierała się głowa

 

dziś rzeczy nie mają już właściwej wagi
odciąż więc swoją, oddaj mojego obola
a strzepnę popiół z włosów

 

Scandal Jackson
Scandal Jackson
Wiersz · 15 sierpnia 2011
anonim
  • Marzena P.S.
    Wrócę, koniecznie wrócę...

    · Zgłoś · 13 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    To jest niezłe. Czytam sobie to proroctwo jako groźbę, nieuchronne jest to, co stanie się z tą, co rodzi się nad ranem. Co świat z nią zrobi.

    Ten chłopiec, który uderzał w okna chyba był z nią bardzo blisko i teraz nie może się pozbierać, biedaczek.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Mi się pomyślało, że jak się widzi oznaki martwej wody, to człowiek powinien zacząć się martwić. Bardzo sprawne skonfrontowanie natury z bezdusznością codzienności.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Karol Ketzer
    Ja bym jednak to skrócił, chwilami aż przesyt metafor ale ogólnie rzecz biorąc tekst na piątkę, zwłaszcza początek. pozdrawiam.

    · Zgłoś · 13 lat