do twarzy ci ze śmiercią mała
jak z czerwoną szminką głupstw
rozmazaną wokół ust
czerń jak dom
ciepła i przytulna ma zamki w drzwiach
z rodzinnymi tragediami wnętrza
sentencje
zmarłych klubowiczów
papiestwo wszelkiej sztuki
ale ponad pozorami
popielniczki pełne łez
ktoś cię szukał
miał na myśli brzydkie rzeczy
seksualny (G.)raal
rozchodzić kazałem
ostatnio mało miłości było w powietrzu
ty w objęciach nocnych klubów
ja w mrocznej stronie Walentego
do twarzy ci z ciemnym tuszem wokół oczu
maskuje przyszłość
Wszędzie walczy się z metaforami dopełniaczowymi, a to wcale nie z nimi trzeba walczyć, bo same w sobie nic złego nie niosą, a z autorami, które źle z nich korzystają. A źle jest zawsze wtedy, kiedy jakiś środek wybija się na powierzchnię tekstu, czyniąc z siebie główną atrakcję. Pal licho z czerwoną szminką, ale dodawanie do niej głupstw nie wybrzmiewa, ten fragment robi się kanciasty, jakby autor chciał na szybko zapisać swój pomysł, aby mu nie uciekł, a potem do niego nie wrócił, żeby z pomysłu zrobić coś fajnego. Do tego głupstw-ust nieelegancko się rymuje.
Innym problemem jest dodawanie czy w niektórych miejscach namnażanie słów, które raz - są z innej beczki, dwa - nic do tekstu nie wnoszą i są wyłącznie zapychaczami.
Z twojego tekstu, Nathir, pozostawiłabym tyle:
do twarzy ci ze śmiercią mała
jak z czerwoną szminką
rozmazaną wokół ust
czerń jak dom
ciepła i przytulna ma zamki w drzwiach
z rodzinnymi tragediami wnętrza
zmarłych klubowiczów
papiestwo wszelkiej sztuki
ponad pozorami
popielniczki pełne łez
ktoś cię szukał
miał na myśli brzydkie rzeczy
ostatnio mało miłości było w powietrzu
ty w objęciach nocnych klubów
ja w mrocznej stronie Walentego
do twarzy ci z ciemnym tuszem wokół oczu
Jeszcze sobie myślę, że raczej jest się PO stronie, a nie W stronie.
"papiestwo wszelkiej sztuki
ponad pozorami"
niby ma określać klubowiczów, ale jednak odciąga myśli od głównego nurtu