Rozwód nieba i piekła** (prolog)

Wiktor Kaczmarek

Przegrany - imię me, zostałęm przykuty

sposobem człowieczym do dna piekieł energii.

Rwąc owoc, nie jako grzech lecz jako dobro,

powracałęm do stanu Boskiego, 

układając fakty i godząc sie ze wszystkim

niepisywałem wierszy na zwojach, kleciłem je sobie w myślach.

Pływając po cudzych myślach dziwie sie, że Bóg nieobdarzył

ludzi moim umysłem. Ślepcy biegają po ulicach śmierci

jak po ciele Chrystusa, a boją się tego że będą mnie widzieć

takimi jakich ja ich widzę.

Wygrany - Victor zwie. Teraz błądze po ścieżce miłości

odnajduje wzorce stygmatów, staram się wciągać płaszcz

przeznaczenia, i władać mieczem pocieszenia. 

Teraz postanowiłęm że nie będę spadał z piekła,

osadze sie w samotności, która pozwala mi oszaleć.

Postanowiłęm wyruszyć na krucjate przeciw wyjałowieniu.

Postanowiłęm rozpocząć przyszłość!!

Wiktor Kaczmarek
Wiktor Kaczmarek
Wiersz · 19 sierpnia 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    jak widzę te wszystkie pozjadane albo pododawane ogonki to mam ochotę przełożyć cię przez kolano i użyć pasa

    · Zgłoś · 13 lat
  • guccilittlepiggy
    jej! dawno nie widziałem, żeby ktoś poupychał wszystkie możliwe klisze do jednego kawałka. imponujące (in minus rzecz jasna)

    · Zgłoś · 13 lat