Za kratą bluszczem utkaną
Twarz schowam policzkiem do rdzy
Przyrosłym przez chwilę krótką
Ukryję się w ogrodzie
Za wielkim domem z cegieł
Pod żywopłotem i czasem
Tak minie dzień i drugi
Na dziecięcej w chowanego zabawie
Pośród krwistych kolorów
Jesieni przemijania
Potem zasnę spokojnie
Parasolem z paproci kołysany
A sen będzie piękny
O ludziach
Innych światach
I o samotnym dumaniu