Safo Słoweńska

frans

w tworzeniu pokładając
półrzeczywiste myśli
zapisujemy kartami
nieśmiertelnej epigonii
[wsteczna ewolucja]
e-gen-e-racja


w ciszy umysłu
szukamy porównań
do nie swoich
życia momentów
związujemy je tak od wieków
przeginając karty prawdy w cień


nikomu nie potrzeba już
rozdzierania duszy -psychopop-

zyskuje wartość
gdy łatwo
porównane do Safońskich
pełnych poetyckiego kunsztu
wierszy... choć niezrozumiałe
tchną coś tajemniczego w to
co tak zwyczajne ale
tak zbyt nasze...
więc ku niebu nosy...
pogoda jest dla bogaczy
| intelektualnych |


człowiek już jest w niebie

Judaszowe
ponad poziomy wylatuj
na Ikara skrzydłach
pełne dumy odwagi
i niepohamowanego szczęścia
z podtwarzania czegoś pod coś


hedonizm to podstawa
smutek nie jest cool,
kumasz?
po co żyć realnie
horoskopowe paplanie

nierozumiałe Symonidesowe
branie życia jakim jest
i choć Arka Noego
już dawno za horyzontem
[echo]
'cieszę się z tego z tego co mam'
w dzisiejszym idenalnie idealnym świecie
idealnych inaczej ludzi

w egzystencjalizmie pokładając nadzieję
racząc się jej filozofią
widnokrąg niocości
na przekór wszystkiemu

brniemy po szczeblach ku górze
nikt nie widzi że cel
uświęca środki to antyteza
wizji Akwińczyka
brniemy więc

a gdy na 9 stopień nieba dotrzemy
będziemy wiedzieć przed kim
kłamać nie umiemy...

"Koniec i bomba,
a kto czytał, ten trąba! "
frans
frans
Wiersz · 17 lutego 2001
anonim