są we mnie deszcze i słońca normalniejszych czasów
kiedy miało się kontakt wzrokowy z posiłkiem a nie z plazmą
i gdy zęby się myło z przejęciem a nie z miną człowieka rośliny
mam w sobie dużo starej krwi nieodkochanej w żadnej z nich
one mają teraz życia dzieciate myszowate rybiaste lub dookołaświatowe
jedne piorą poszarzałe gacie inne mierzą satynowe majtki ze wstążki
ale myśl o mnie ogrzewa je nie bardziej niż sznurek między pośladkami
mają w sobie dużo świeżej krwi potrzebnej do różańców i kręcenia tyłkiem
czasem wymieniamy wirtualne serdeczności
deszcze i słońca na ramionach i pomiędzy ustami
przykra archeologia
Ale potem już tylko lepiej :)