Od kiedy wróciłem z Domu
strasznie się nudzę
budzę się w przepastnym rowie obolałe
są tylko ludzkie powieki w końcu
mam moc mam w dupie
konwenanse czas się napić raz
za Raj Utracony raz
za Szekspira hipokrytę we śnie
budzę się wśród pióropuszy i pieśni chórów
wkładam niechętnie złoty kaftan
spoglądają na mnie z góry jakby bracia
- soprany straszą bratem w łachmanach
wszyscy w napięciu czekają czy
znów przyjdzie jej anioł
siódmy do Domu i
odtąd będę bezdomny
konwenanse czas się napić raz
za Raj Utracony raz
za Szekspira hipokrytę we śnie"
- mistyczne doznanie. Czytam to, a za oknem zbuntowana młodzież wrzeszczy: "Jeszcze jeden i jeszcze raz!".
Grzecznie się przyznaję, że nie rozumiem, co to za „jej anioł siódmy”, ale ja się w ogóle dosyć słabo znam na aniołkach.
Dżastin, uwielbiam "Gabriela".