w podenerwowaniu nie zauważyłem zmiany świateł
przeszedłem na czerwonym
po drugiej stronie piotr tak na mnie koślawo patrzył
jakbym mu zerżnął najlepszą z kochanek
och ci wszyscy święci są troszkę jakby no nie tego
po chwili jakaś lafirynda stanęła przy mnie
zatrzepotała swymi grzesznymi oczętami
zgięła się niczym scyzoryk w tali - skrzydeł nie miała
wzięła moją lewą dłoń coś kreśli palcem i się wgapia
niczym szpak w latawce
po czym mówi do mnie głosem birbantki po nocnej wojnie na orgazmy
mogłeś żyć do samej setki po co wszedłeś na czerwonym
nie wiem nie pamiętam byłem chyba jakiś zabiegany zresztą
co to ma do rzeczy czy dasz mi się napić czegoś
rozchyla poły prześwitującego płaszcza pochyla się nade mną
czuję pierwszą kroplę i rozkosz i głos: kochanie
nie leż tak na słońcu udaru możesz dostać
na horyzoncie dwa ledwo widoczne punkty - okręty wpływają do portu nieba