wracasz
do siebie ruda bezmyślnie stereotyp
namiętności fałszuje pięknem odwraca Się
na mięcie
językiem rześko farba to jednak
złudziej jestem słowem od początku
i mówię bo lękam się tej jednej jedynej
puenty więc deptam kolejne zgrubiałą zakładając
epilogi jak skarpety usztywnione drapią
zużytą niejednokrotnie tęsknotą to brzydkie
słowo jestem od początku odrastają mi włosy
samsonem co się zapatrzył kobietą wracasz
ruda do siebie
w myślnikach bez
milczę dosłownie to tylko
farba
na szyi szybi
po oczach wracasz
pod naskórek podpuenta
Tu się kryje kilka ciekawych obrazów, owszem, ale nadmiar zabiegów udziwniających zaciera miłe wrażenie, które przez chwilę powodowały. Jak dla mnie to za bardzo chcesz wszystko poprzewracać, a trudno czytać i drążyć każde słowo. To prawie jakby się upierać, że tekst może być bez miejsc niedookreślonych i próbować jakąś rzecz opisać całkowicie, a to nie jest możliwe.
A już serio... To jest ten typ tekstu i brzmieniowo i formalnie, którego mi się i Się nie chce ruszać. Raz dlatego, że chwilówka odręczna. Dwa, że nie lubię takowych, bo... Trzy, bowiem to takie coś, co po nieco zniżonym zachrrrrrrrrrrypniętym wygłoszeniu ponoć prawie że łapie... (nawet te, które zaprzeczają po komunikacie "o łapaniu", że jednak... nie łapie). Jeśłi mam być szczery, to jest to tani chwyt uwodzenia w wykonaniu mojego Się i się... Na zasadzie poleciało, wylądowało i bywa że ... przefrunęło... chwilówką niewerbalną. Takie teksty pomagają (przynajmniej u mnie) rzucić igraszką na errortyku w siedzącą w gronie publiczności Panią, która ma wymalowane w postawie i na twarzy podejście sceptyczne pod tytułem "a cio ty mi tu będziesz...'. Takie tanie chwyciki całą swoją niedoróbką DOROBIONĄ... I werbalnie i tekstowo podkręcają mojego figlARKA...Zwłaszcza na scenie (ze sceny) dobrze jest się i Się "wpatrzeć" w okolice... powiedzmy... Jej oczu (też) i nakręcać subtelność gestu i głosu... właśnie dla Niej... i na Jej... obrzeża..chchchchchch....(identycznie jest i na scenie i 'na wyobraźni", gdy praca normalna stoi w konflikcie z pretensją do ... autorskich spektakli ...bo czas to wiadomo...).
Z reguły po takiej taniej igraszce/chwyciku sceptyczka należy przez chwilę do...;-P... I najzabawniejsze jest to, że ... dzieje się tak , bywa, nawet po przyznaniu się i Się do "wyżej i niżej wymienionej winy"...
Jeśli przy moich... jak zwał tak zwał... mówimy o zabawie, to powyższe jest właśnie Nią...Także zabawą w ...
i ... Tak, to prawda, że nie lubię takich, także dlatego że ... chwytają... częściej... MNie to nie zadowala, co chyba jest wystarczająco widoczne, również w topornej formie komentarza...rzy........
... gam szukam kaj indziej... To naprawdę chyba nietrudne do "zażółważenia"... po woli własnej czystej iść...
Nie jest decyzja o finale wywrotowości, wbrew pozorom (uprzedzam potencjalne ... hm... "domniemania" powiedzmy...) podparta jakimś obrażeniem się i Się ... królewny i baletnicy we mnie. Wszystko kiedyś się kończy, nawet pobyt/jazda na gapę jako pasażer wywrotki.
Już teraz wydaje mi się, że chyba wystarczająco dałem i ludzkiej twarzy i ... tej odmiennej. Także na przestrzeni komentarza/-rzy.
Wracając do tekstu, to właściwie takie ... pier-...-nie. Bo poezję zawsze uważałem za pier...nie, w każdym nawet dalszym odniesieniu. A że czytam, czasem uprawiając... cóż??? Bywa, że niektóre stosunki z poezją, także i zwłaszcza(!!!) z cudzą... pozwalają nawet uwielbiać...
Teraz pozwalam sobie na pewną... złośliwą formę mojego ... figlARKA... I mimo dogryzania, głosy i odbiór traktuję serio... Tylko lubię odjechać... Na nietoksycznej przestrzeni, niekoniecznie trzymając się i Się poręczy zasad językowych i gramatycznych (w komentarzach zwłaszcza!).
na mięcie" :)
na mięcie" ???? a już niejeden raz użyte... Nuda i powtórki zabiegów... patrz złudziej...