(Dobrze, że jesteś - więc bądź
i nie spiesz się.).
zamieniasz się w słuch ja liściem się staję
którym wiatr pogrywa w różnych rejonach
na stoku gdzie został tylko cmentarz stary
czas osiadł na świeżej mogile legenda
o młynie który nagle spłonął latem tam
gdzie rzeka złorzeczy w złamaniu koryta
liść przemienia się w łódkę i płynie w górę
twojego policzka
(podążamy za czarodziejem
podpalającym latarnie na ostrowie tumskim
magiczne ognie tej jesieni)
Trochę podebrałeś fuchę temu czarodziejowi, w niektórych momentach zdaje mi się jakbyś czarował czytelnika, szczególnie od tego liścia przemieniającego się w łódkę - robi wrażenie, gdy się myśl uczepi pierwsze wersu. Wrażenie psuje mi metafora wiatraka, słabo wypada w porównaniu do tych czarodziejskich fragmentów - uważam, że bez tej drugiej strofoidy wiersz jest o wiele lepszy.
Estel - dziękuję.
Łąki podchodzą ku wioskom bez kogutów, bez kuźni. Śluza jest podniesiona. O Kalwarie i wyspy pustkowia, wyspy i kamienie młyńskie!"
Artur Rimbaud, Dzieciństwo II (fragment), tłum. A. Międzyrzecki
Za pomyłkę przepraszam.
dzięki.