Poświaty i cienie. Epilog

Wiktor Smol

 

(Dobrze, że jesteś - więc bądź

i nie spiesz się.).

 

 

zamieniasz się w słuch ja liściem się staję

którym wiatr pogrywa w różnych rejonach

 

na stoku gdzie został tylko cmentarz stary

czas osiadł na świeżej mogile legenda

 

o młynie który nagle spłonął latem tam

gdzie rzeka złorzeczy w złamaniu koryta

 

liść przemienia się w łódkę i płynie w górę

twojego policzka

 

(podążamy za czarodziejem

podpalającym latarnie na ostrowie tumskim

 

magiczne ognie tej jesieni)

Wiktor Smol
Wiktor Smol
Wiersz · 27 września 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    - a powiem ci, że jeśli za kimś, to lepiej brzmi podążać, bo zdążać to się bardziej do miejsca i czasu odnosi, zdążać dokądś i zdążać na czas

    Trochę podebrałeś fuchę temu czarodziejowi, w niektórych momentach zdaje mi się jakbyś czarował czytelnika, szczególnie od tego liścia przemieniającego się w łódkę - robi wrażenie, gdy się myśl uczepi pierwsze wersu. Wrażenie psuje mi metafora wiatraka, słabo wypada w porównaniu do tych czarodziejskich fragmentów - uważam, że bez tej drugiej strofoidy wiersz jest o wiele lepszy.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Wiktor Smol
    a wiesz, rozebrałem ten młyn i posprzątałem teren wokół niego. Czarodziejowi niekiedy trzeba dopomóc, aby 'coś' dopełnić lub nie dać się pominąć.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    No, ładnie ten porządek wyszedł - jest czysto i ta magiczność nie jest już skażona rozproszeniem :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Nadszedł czas jesiennych wierszy, a ja czekam, aż mnie któryś zaskoczy. Ty nie zaskakujesz, ale piszesz ładnie o tej nostalgii, idąc przez Ostrów nawet całkiem można poczuć ten klimat.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Ja sobie właśnie uświadomiłam, że nigdy nie byłam we Wrocławiu jesienią, każdą inną porą roku, owszem, ale jesienią... nie. Trzeba sprawdzić te liście i latanie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Wiktor Smol
    Justyno. Warto tutaj wpaść jesienią, tym bardziej, że tyle się dzieje

    Estel - dziękuję.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Kolaboracja
    "Gęstwa złotych liści otacza dom generała. Przenieśli się na południe. - Czerwoną drogą dochodzi się do pustej gospody. Zamek jest do sprzedania; wyrwano żaluzje. - Ksiądz zabrał pewno klucz od kościoła. Nikt tam nie mieszka w domkach dozorców dokoła parku. - Ogrodzenia są tak wysokie, że widać tylko szeleszczące czuby drzew. Nic tam zresztą nie ma do zobaczenia.

    Łąki podchodzą ku wioskom bez kogutów, bez kuźni. Śluza jest podniesiona. O Kalwarie i wyspy pustkowia, wyspy i kamienie młyńskie!"

    Artur Rimbaud, Dzieciństwo II (fragment), tłum. A. Międzyrzecki

    · Zgłoś · 13 lat
  • Kolaboracja
    Miało być: "O Kalwarie i WIATRAKI pustkowia..."
    Za pomyłkę przepraszam.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Wiktor Smol
    Kolaboracjo, ale nick ;)
    dzięki.

    · Zgłoś · 13 lat