Par excellence

Wiktor Smol

 

Prawdziwą sztuką jest umiejętność patrzenia w tym samym kierunku. Wiktor Smol

 

Jest jakaś tęsknota we mnie która

budzi się rano nie zasypia razem

z ciałem gdzieś w rejonach snu

pojawia się jak artysta na chwilę

tworząc obrazy jeden za drugim

 

Noc przestała otulać granatem

lubię ten przedział czasu kiedy słońce

na moment zostaje zamknięte w zaułku

ulicy i gra światłem między oknami

bogatych kamienic z dawnych stuleci

 

 

Wczoraj przepadło z tym co nieistotne

ważne jest tu i teraz i to co przede mną

- przed nami wierzchołek góry

świat bez dwóch teatrów na scenie

nigdy dotąd nie było tak dobrze

 

Wrocław zapada w szarość milknie
miasto zmęczone wartkim rytmem
jeszcze tylko kawa i spacer między
cieniami łapiemy zatrzymane ciepło
dnia który nie powtórzy się więcej

 

 

Wiktor Smol
Wiktor Smol
Wiersz · 2 października 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    O, a ten z kolei robi na mnie wrażenie - raz, plastycznym przekazem myśli, dwa, wykorzystaniem w niektórych miejscach na tyle umiejętnie przerzutni, że stworzyły pewne istotne warstwy.

    No i Wrocław :)

    Natomiast ostatni wers wydaje mi się niepotrzebny, jakby został tak tylko dorzucony, żeby wydobyć puentę, a niekoniecznie musi się ona kryć w tym miejscu. Ten ostatni wers jest trochę jak taki krzywy ząb, który się przydaje w gryzieniu, ale przeszkadza w uśmiechaniu.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Wiktor Smol
    I tutaj też się zgodzę. Zatem... idę do dentysty

    · Zgłoś · 13 lat
  • Marta
    pozostanie w mojej pamięci, ten wiersz :)

    · Zgłoś · 13 lat