Nie ogarniam całej tej polityki, dlatego wolę grabić kolorowe liście i przyglądać się kroplom rosy w objęciach babiego lata
w nadmiarze światła
zwężają się źrenice
zauważam w nich błyski
to flesze twoich zmysłów
uwięzione w soczewkach
zatrzymują obrazy
w galerii sztuki
za oknem
pejzaże i widoki
malowane pędzlem natury
jesienią dojrzalej smakuje wino
dom pachnie smażonymi jabłkami
twoje ciało
osadzone w moich marzeniach
i oddech
już październik
słońce za oknem zaplątane
w babim przeplocie
i ty z uśmiechem w fotelu obok
A na czym, Twoim zdaniem, polega owe rozkojarzenie?
Wiesz, że nie mam zwyczaju tłumaczyć co autor miał na myśli i dobrze znasz moje zdanie: nie podoba się - jest opcja, która odrzuci wiersz :))
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.