ludzie przechodzą na zielonym
jakby gwarantowało nietykalność
a przecież światło bez postaci
nie zasłoni
nie odepchnie w porę
ciekawe
czy mają w sobie coś z ryzykantów
czy po prostu patrzenie na boki
stało się niemodne
wiele rzeczy ostatnio
uchodzi płazem
lub czmycha bokiem
ukryte gdzieś pod
wargami konsumpcji
przejścia dla pieszych dowodzą
że każdy rozumie proces
wypłacania odszkodowań
niewinni nie tłumaczą się z win
poza podejrzeniami
nikt nic nie podejrzewa
a zamiar
do znudzenia negowany przed lustrem
zanika w rozświetlonych witrynach
jeszcze jeden kieliszek na drogę
pomoże pogodzić się z brakiem
uniesień
dumne dzieci cywilizacji !
w średniej klasy samochodach
spłacanych za średnie krajowe pensje
poubierani w butikach dla zgnębionej klasy średniej
a na czerwonym puszczają nerwy
benzyna idzie w górę
żywność mutuje
współżycie bardziej odporne
ewoluuje w samo życie
"jeszcze jeden kieliszek na drogę
pomoże pogodzić się z brakiem
uniesień" - trafna myśl i zgrabnie ujęta.
Reszta wydaje się mocno przegadana: ot, takie typowe jojczenie na to, jaki ten świat stał się niedobry. Nie zatrzymujesz czytelnika, nie zaskakujesz ani nie intrygujesz niczym - może stąd brak reakcji odbiorców?
i zakończenie :
"benzyna idzie w górę
żywność mutuje
współżycie bardziej odporne
ewoluuje w samo życie"
wyrażam pewną obawę - czy poważnie trzeba nam przeczytać 8 strof, aby tego się dowiedzieć.
Pozdrawiam