Sąd ostateczny

NathirPasza


musimy pasować
do przekładanki milimetr za milimetrem
tak doskonali rozpierzchnięci po świecie
wirujemy w obłędzie dorosłości
zapadamy do wewnątrz

 

tu nie czeka na nas zbawienie
za wielką ławą sędziowie
z mikroskopem w ręku
wydają drobne wyroki śmierci

 

obrońcy czynią cuda
przemieniają kamień w żywicę
łaskoczącą okolice żeber
bioder
ud

 

mowa oskarżyciela ma smak
ostatniego posiłku
dźwięczy ostatnim
życzeniem

 

gdy młotek obwieszcza pustą salę
dusza śpiewa w takt niepewności
nadchodzącej kary

 

płoną
stosy ostateczne

NathirPasza
NathirPasza
Wiersz · 7 października 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    hm... a tu wchodzi w pewne wysokości, z których poniekąd sypie się patos, ale nie tylko. Odnoszę wrażenie, jakbyś tym tekstem próbował wejść w modernizm, ale stylizacja niezbyt się udała, skoro płynie z niej sztuczność. Napisać tekst z użyciem duszy to nie lada wyczyn, wg mnie tobie się nie udało.

    · Zgłoś · 13 lat
  • NathirPasza
    Nie wiem skąd takie wnioski, więc się nie odniosę. Tyle tylko, że żaden modernizm mną nie kierował.

    · Zgłoś · 13 lat
  • NathirPasza
    Po namyśle jednak, tak to widzę: jak się nie ma do czego przyczepić z jednej strony, to znalazłaś powód z drugiej.

    Hej

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Skoro tak to widzisz, niech ci będzie. Nie w moje teksty to idzie. :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Niepotrzebny patos, dusza śpiewając w takt też imo nieudana. Jakieś to takie letnie, ogólne, taki o wiersz o życiu, nie widzę w tym żadnej krwi.

    · Zgłoś · 13 lat
  • NathirPasza
    Kwiatków też nie zobaczysz.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Bliżej byłeś kwiatków niż emocji w tym wierszu.

    · Zgłoś · 13 lat