Literatura

Ale świetlik (wiersz)

Ichiae Lucsav

18.II.2001, Warszawa
Sztorm idzie, nisko lecą ostatnie jaskółki

Płynącym ze wschodu na zachód
Zdarza się uderzyć w Mickiewicza
Świetlik jednak jak latarnia morska
Zsypuje im światła-popiołu drobiny
Papieros kręgi w zieleni wypala
Zachwycające

Tak, to czas odważnych
Nikt nas już do jezior nie zaciąga

Morze dziurawe – tam giną okręty!
Poeta deszcz śliny zsyła marynarzom
Tedeum!
Gówniarz rozpieszczony
Majtek na górze niższym się dziś czuje
I brodawki wnet odkrywa na swym ciele
Przyjaciele, przyjaciół, przyjaciołom
Ta kurzajka to grzech twój, a ręka – istnienie
Poeta nią macha, a żebrak wyciąga
Poeta uciął rękaw – symetria zerwana

Zbrodnia to niesłychana!
Mędrzec wśród klasyków błaga o dwa grosze
Weź je, proszę!
Mnie nie trzeba – ludzkość wypłynęła w morze.

słaby 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 18 lutego 2001

Inne teksty autora

Deszczowa piosenka
Ichiae Lucsav
Fotografia
Ichiae Lucsav
Miniatura z pędem
Ichiae Lucsav
Śmietnik
Ichiae Lucsav
Spojrzenia
Ichiae Lucsav
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca