PaT napisała ten wiersz
mówiąc do mnie
ostrzeżenia przychodzą do niej w snach
(płonący abażur z filmów których nie widziała
facet w szlafroku z saksofonem przy oknie
buty pod łóżkiem olbrzymie zające
błyskawica i biały koń ptaki z ogromnymi dziobami
otyły aptekarz indianin i seledynowe światło)
nie śpij na brzuchu śpij jak chcesz
odwróć się do swoich maleńkich postaci
z cienia -
niech krzyczą i unoszą się jak kardamon
miłość ma zapach cynamonu
wiem, że śni ci się pies który gryzie –
drzemka w teatrze –
mówię ci, że gryzł mnie ten sam pies
nie bój się
kiedyś mu się znudzi
ostrzeżenia przychodzą
do ciebie w snach
czy budzisz się spocona? w lekkim spaźmie który odbiera oddech?
dotykasz podkulona ud? w podwieszonym ogrodzie?
czy wierzysz, że plamy przed oczami są jak kamienie
które możesz odrzucić? w podwieszonym ogrodzie?
czy wierzysz - że nic nigdy się nie zmiena
choć ma na to szansę? lubisz zdania
wewnętrznie sprzeczne?
śmiejesz się do księżyca
– masz twardy brzuch
złych ludzi wokół siebie
widziałaś - ten pies karmi się nami w jesień
– arogancko podjada przy nas liście
(ciągle wyrzucam przez okno
nie tę kość, nie ten wiersz)
dobranoc.
5 lis 2011
Justyna - Ciiiiiii - i zacząłem od książki ! :)
a gdzie ten redroom był ? tam ? czyżby ?
And. Nie wnikam w poza-wierszowe "inspiracje", staram się czytać, z reguły, bezpośrednio. Jeszcze raz powtórzę, coraz bardziej zaciekawiają mnie "redrumy"... A sam wiesz, że niełatwo moją kapryśność zaspokoić... aczkolwiek... przyczajam smoka i tygrysa... ;-) Póki co, niestety gryzą się między sobą, ale czekają na stosowny Moment;-P
Tak było przy poprzednich tekstach, a tutaj w trakcie czytania przypomniało mi się, że Andrzej miał na avatarze czy zdjęciu profilowym Jacka Nicholsona - i tu będę cicho, bo już szybko dojdziecie do filmu, gdzie występowało hasło "redrum" ;)
Mottem bardzo nierównej książki Rujany Jeger p.t.: "Darkroom" (2001) jest "takie cosik", akurat nawet całkiem ... niegłupie:
"Życie jest jak "darkroom", nigdy nie wiesz kto i w jaki sposób cię wydyma, ani też kogo ty wydymasz i jak. Ale to zbyt podniecające, żeby ot tak po prostu wyjść."
Twój pokój Andrzeju jest czerwony, czyli jakby nie patrzeć, piękniejszy, bardziej rumiany swojsko, krwiście prosty. Ale nie tylko czerwonym skojarzeniem z ogniem lub "idiotyzmem bolszewizmu" budzi obawę i ... pewien rodzaj "podniecenia' ... powiązanego z potrzebą "lęku"/strachu"... MÓWIĄC PROSTACKO, czeka się co tu zajdzie, ale jest też i potrzeba scenerii senno/narkotycznego snu i ... wzbudzony , nie tylko w oczekiwaniu, lęk/strach... RÓWNIEŻ PRZED PRZEBUDZENIEM...
wszak "ideą darkroomu jest możliwość nieskrępowanych, wolnych kontaktów seksualnych, często z nieznanymi osobami" (cyt. za wikipediotyzmem), a poezja to także "pierdolenie", a i autor to , bywa, niebezpieczny wydymacz. JEST obawa, że w czerwonym pokoju, po przebudzeniu, po wy-----------------
-wyżęciu z rozespania zobaczy się nie tylko kto, ale czym wy...
---konał wyrok i wy--
-dumanie podał . Póki co w sennej , mówiąc z grubsza scenerii, stosujesz miły i ciepły suspens, czeka się co i jak będzie, czym porwiesz.
Bo Twój pokój jest czerwony, z polska ingliszem zapisanym, aby emigranci mogli jednak wrócić z chwilowej przeprowadzki w zaciszne pielesze ... swojskości.
Twój pokój jest czerwony, kojarzy się i z całoksztrałtem darkrumu, pozwalając się spodziewać, że i wydymanie będzie bardziej swojskie. I nie będzie wydymaniem, po którym we łbie pozostaje, w momencie otrzeźwienia, kolejne, aż do znudzenia powtarzane hasło "Po ch... wchodziłem. Nigdy więcej."
Bo Twój czerwony pokój nie jest ciemny, nie jest czarną dziurę i nie wzbudza "bywa podniecającego, ale i panicznego" strachu przed znalezieniem się w przysłowiowej "głębokiej dupie". Ta czerwień chyba jednak "du-" pozwala zakończyć cichym szumiącym "-szy" ("szą")... Więc do nawiązania w kierunku, także potocznie pojmowanej, zwykłej duchowości niedaleko.
Zawsze w końcu istnieje pewien wspólny mianownik.
Wszak tak do darkrumu jak i do redrumu nikt nie każe wchodzić. Chociaż każdy odcień "zagrożenia" kusi. Ale wejście następuje na własne życzenie. I nie ma co pierniczyć po próżnicy, gdy oczywistość jest oczywista. Tak jak i senność i senna sceneria, która w pewnym momencie zbliżać się może do znużenia nieuniknionego. Bo znudzić można się nawet kolejnym, niespodziewanym zwrotem akcji, emocji . To też oczywiste...
A wiersz pasi, nawet jeśli moje nawiązania i skojarzenia są tylko prywatnym nawiązaniem do bezpośrednio nasuwającego się "pojęcia"...
Całość rysuje mi się jako kołysanie do snu, uspokajanie, tu trzeba mówić łagodnie, pozwolić na wygodę. Tylko na ile te wszystkie działania pomogą? Przecież wisi w powietrzu zagrożenie, zbliża się redrum (nie będę rozszyfrowywać słowa, ci, co nie wiedzą, na pewno znajdą) - nie wiem czy jako sen, wspomnienie czy to kwestia prorocza (ostrzeżenia).