mijałem kobietę
mady na jej twarzy
miała sześć lat
przemocy za sobą
pierś zjedzoną aborcją
mąż i pies pewnie na spacerze
w knajpie
nie wiedzą że gnije
jaki pan taki on
rozrzucają nieczystości
dookoła
robaki wchodzą do łóżka
mijałem kobietę
mady na jej twarzy
miała sześć lat
przemocy za sobą
pierś zjedzoną aborcją
mąż i pies pewnie na spacerze
w knajpie
nie wiedzą że gnije
jaki pan taki on
rozrzucają nieczystości
dookoła
robaki wchodzą do łóżka
pogryziona pierś w misce
i chyba tak zmienię...ale póki co uciekam. dzięki, dajesz mi celne wskazówki...niby powinno być oczywiste to i tamto, ale czasem można coś pokręcić.pozdro
Bardzo podobne reakcje mam po wierszach, tych najlepszych rzecz jasna, Marzeny P.S. Tu się czuję podobnie. Nie wiem co powiedzieć. Ba, początkowo nie mam się czego czepiać. Jest obrazowo, jest zestawienie obrazów, działa sugestywnie. Ot , po męsku wycedzone.
po chwili widzę tak.
pierwsze cztery wersy biją do bicia braw bez bicia propagandowej piany. Bardzo na 'tak'. Prosto, sugestywnie.
potem 'pierś zjedzoną aborcją" - nie chodzi o aborcję, czy skonsumowaną 'pierś". Po prostu nagle opada poprzedni, może nawet zachwyt. Z jednej strony potrzebny kontrast dla ciągu myślowego, z drugiej... kurde...hm... zawieszasz mnie (co pozostaje?szukać bliskoznacznego 'efektu", bo pierś zjedzona aborcją jest za prosta, żeby nie powiedzieć nazbyt pretensjonalna... tak myślę...).
potem znów niby jasne, przewidywalne kolejne wersy, aż do 'jaki pan taki on". potem puenta jak najbardziej sensowna. Wniosek?
środek. Pograć trochę na obrazie Pana i psa. I piersi, z której wychodzi motyw "przeciwieństwa" i przeprowadzenia oczu czytającego szybko w inne miejsce. Trochę mam wrażenie, że od miejsca piersi z aborcją osłabienie potencjału wiersza przeszło na resztę centrum. Póki co tyle, bo już mi oczy się kleją. A może i zdarzy się, że już więcej nic nie napiszę. Po prostu, widzę tu bardzo dobry wiersz, dobitny, ale w sumie na jakieś "dwietrzecie". Ułamek bardzo dobrego wiersza. A że w sztuce nie ma demokracji, więc 2/3 to niestety nie całość. A ja przyjmuję "jednogłośńie";-) Arkorytarnie;-) Poczytaj trochę Marzenę. Jej zabiegi, jak najbardziej naturalne, nie zawsze może wielkie, z reguły kupują. W tym wierszu chyba to najwłaściwszy drogowskaz. Sam zresztą zauważysz.... Nie żeby Marzena-gwiazda;-) Po prostu, ma naturalny talent do przedstawiania podobnych obrazów. Poza tym... pozdrawiam;-)