zagrożenie z chin (wiersz)
Magda Czuczwara
Twarz wroga przeraża mnie wtedy, gdy widzę, jak bardzo jest podobna do mojej.
Jerzy Lec
miałam wczoraj plamę z posoki na ścianie groty
jakbyśmy byli jakimiś jaskiniowcami sprzed deodorantu
teraz widnieje i straszy ku przestrodze
przerażające biedronki-kanibale które pasują
do szwendających się i znajomych już karaczanów
zrozumiały przesłanie mogę napić się piwa i zapomnieć
o dziesiątkach wessanych w otchłań nie mojego
(wynajęty pokój sam rozumiesz) elektroluxa
łyknij sobie na zdrowie to zdrowo tak na nerki kurcze
jakoś nie mogę wyrzucić tego z pamięci cały czas się boję
że jakaś biedronka wyjdzie z odkurzacza i na mnie usiądzie
dobry
1 głos
przysłano:
10 listopada 2011
(historia)
przysłał
Alex Reed –
10 listopada 2011, 20:48
autoryzował
Justyna D. Barańska –
21 listopada 2011, 13:48
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Skoro to nie monolog wewnętrzny, to można by bez problemu tutaj "istnień wessanych w otchłań nie mojego
wynajęty pokój sam rozumiesz elektroluxa" zastosować myślniki albo nawias, nic by to nie odebrało naśladowaniu języka mówionego. No i muszę się przyczepić: istnienia + otchłań aż mi zmroziły krew w żyłach. O ile otchłań wypływa z kalki językowej (wracając do poprzedniego zdania - skoro tu mamy do czynienia z naśladowaniem języka mówionego, a ten stereotypami, uproszczeniami, schematami i wszelkimi kalkami się charakteryzuje), to dorzucanie "istnień" kieruje myślenie w nieco inne kręgi, "wierszy" niezbyt...yy... dobrych.
"a dzisiaj wystaw sobie poustawiałam hasła w internecie" - o i tu też dobrze by zrobiło wydzielenie.
"bo wiesz człowiek to podobno był kiedyś dobry ale
to musiało być bardzo dawno temu jeszcze przed deodorantem" - Rousseau w wydaniu współczesnych "oświeconych"? :D
Dlaczego taka forma? Dlaczego rozwlekania i udziwnienia? Ten tekst to dla mnie taki rejestr z sytuacji, gdy przychodzi człowiek przerażony jakimś zajściem i wyrzuca z siebie problemy. Bo to, co aktualne (nalot żółtych biedronek), jest zaledwie pretekstem do szeregu spraw, jakie zajmują podmiot. Z biedronkami się walczy, żeby zachować choć fragment, skrawek własnego miejsca, który de facto własny nie jest, ale za który się płaci - nie tylko pieniędzmi, ale i tym, co cenne (w sensie bliskie, ważne, wartościowe), tu: książkami.
I nie wiem, czy na koniec to rzeczywiście biedronki przylezą, odbiorą już wszystko ("usiądzie na MNIE" - nawet ciało!), czy raczej wszystkie dotychczasowe działania, które są rozwiązaniami tymczasowymi, żeby jakoś przeżyć, poradzić sobie, mając jednocześnie nadzieję, że kiedyś będzie lepiej - okażą się tylko bytami ze strefy marzeń? Jeszcze inaczej może być sformułowane pytanie podmiotu: czy to wszystko w ogóle do czegoś prowadzi?
Trochę później. Sartre. Nad resztą muszę pomyśleć, co odpisać, i do czego się zastosować, bo czuję się trochę skołowana. ;p Dzięki za poświęcenie mi takiej uwagi! :)
o, żółte biedronki? co z tymi biedronkami? wcześniej były, co prawda czerwone, ale nazbyt wykropkowane i też zżerały nam rodaczki... krucafiks
a serio. na spokojnie jarając;-) chciałbym się, nawet chwilówkowo pojarać tym wierszem. Bez specjalnego uśmiechu na kredyt. A tu mi ten środek... nadal... Spoko... poczekam... jeszcze tych parę paczek mam.... Męskie czerwone ...to ...męskie czerwone;-P (jeśli za bardzo nadymiłem, otwórz okno, droga Pani;-P
A poza tym, cóż, wyszło fajnie, ale jednak się boję. Bo teraz gdy zapalę papierosa, wypiję kawę, to mi fusy wywróżą jeno... zatoczenie się... i Wizja... jak Biedronka, za rogiem... Nie wiem już, czy ulicy, diobyłka, cy tyz... roga Włocha, któremu mawiają "cornutto"... i potem jest Problem" Jak wrócić z ziemi włoskiej do... wynajętego pokoju.
Ubawiłem się;-) Teraz, widząc tytuł aż muszę sprawdzić, czy Rodzice produkując mnie nie zafundowali mi metki "made in proć pan" (zaraz wrócę, muszę sprawdzić!)... Ufff... uff... a jednak Jestem;-)
Przepraszam Magdo, to wpływ i ostatnich moich napadów absurdalnego wirusa na oczach i ... także Twojego wiersza. I pewnie "odkilkumiesięcznych" nocnych zmian w pracy.
Zawsze bardzo lubiłem takie odpały. Zwłaszcza inteligentnie napisane i z ... z jajem. To taki typ tekstu, przy którym każda choćby ciut oschła próba intelektualnej, poważnej analizy prawie z miejsca wrzuca "analizującego" w objęcia groteski. Właściwie teraz pozostaje tylko kolejna seria "wariackich" wypowiedzi zainspirowanych bardzo stonowanym "zagrożeniem z Chin".
Pozdrawiam... bo za chwilę i tak pARSkać będę widząc moją "poważniejszom częnśĆ komMĘCZtarza".
Jak niewiele do szczynścia potrzeba Hej! i tylko ten strach... który podkreśla puenta Twojego wiersza...
Utwierdzam się w celowości utrzymywania bałaganu w moim pokoju ....
To te biedronki... Bo odkurzacz mam z Biedronki.... O jejjjjuuuuuuuuuuuuuuuuuu... Idę zapalić, by odgonić demony;-)
tekst mnie rozbawił, i myślę, że to zaleta.
tylko po co ta inwersja w drugim wersie?
"Byli" niech wróci na drugie miejsce, lepiej się czyta.
Pozdr.