Ona nie jest prawdziwa
wymawia imię kochać
jak się wymawia pokój od pierwszego
w którym gdy pora po temu sprzyja
jest urągliwie zimno
Ona nie wie też jak się mówi rozpacz
gdy idzie wzdłuż korytarza
to tylko kolejny mit o otwartych oknach
odciśnięty na sterylnie martwej białej kartce
Ona nie jest prawdziwa
mając oczy nie umie patrzeć
maluje za to nowotwór na szklance
tym najmniejszym ułomnym palcem
― on na brudnej szybie nie ożywa
Ona nie wie nawet co to lekarstwo
i kiedy jej każą walczyć
połyka barwne cukierki myśląc
że to tabletki na wreszcie-światłość
wymawia (...) kochać jak się wymawia pokój
od pierwszego w którym gdy pora (...) temu sprzyja
jest (...) zimno
Ona nie wie (...) jak się mówi rozpacz
gdy idzie wzdłuż korytarza
to (...) kolejny mit o otwartych oknach
odciśnięty na sterylnie martwej (...) kartce
Ona nie jest prawdziwa
mając oczy nie umie patrzeć maluje (...)
nowotwór na szklance tym najmniejszym ułomnym palcem
― on na brudnej szybie nie ożywa
Ona nie wie nawet co to lekarstwo
(...) kiedy jej każą walczyć połyka barwne cukierki
myśląc że to tabletki na wreszcie-światłość"
ja bym obtytulił: "autonomiczne braki" - no ale
- dobrze poprowadzona narracja, co płynie w czytaniu
- zbyteczne zapchajdziury do wyeliminowania
- wersyfikacja w podanej formie zbyt utrudnia odbiór wciskając przy okazji kawoławizm
jeden z lepszych tekstów na stronie, choćby z powodu pewnego uniwersalizmu, choć stan
zawieszenia (stagnacji) w obliczu wątpliwości i pytań egzystencjalnych zawsze będzie syntonicznie budowany/odbierany...