Czasami przychodzisz do mnie w szlafroku ojca i mówisz,
że dom, że dziecko i że chciałbyś mieć czas na bilard. Ale ja
nie potrafię odpowiedzieć na pytanie co będzie dalej. Słucham,
jak przez zalane gardło przechodzi mój cień w rozmowach telefonicznych
z nieznanymi numerkami. Wiem, że była Kasia i że teraz to nieważne,
bo Stanley będzie grał na perkusji, a jak dorośnie zostanie inżynierem.
Wiesz misiek, a może nie wiesz, bo milczysz kiedy stoimy przy oknie;
ty mnie nie znasz od strony Wojaczka, ani innych prawdziwych przyjaciół.
Nawet lubię jak udajesz, że rozumiesz o czym mówię wierszem
nieznanego autora i kiedy wlepiam oczy w ścianę, stoisz na baczność.
Tylko, że te szyfry – moje i twoje – mogą nas kiedyś oszukać,
więc lepiej patrz mi w oczy nie pytając, dokąd właściwie zmierzamy.
Póki co pierwsza strofa:
Czy to ze znakami interpunkcyjnymi, czy też bez nich, podoba mi się kompozycja pierwszej strofy, która jest dla mnie fajnym intro, grającym na zwykłych, prostych instrumentach/zabiegach. Czasami tak trzeba, bo prościej się nie da a i tak dociera. To chyba największa zaleta Twojego wieku (sorry, że wypominam!) ... bezkompromisowość i nonszalancja. Co nie stoi w sprzeczności z ... niemałą wiedzą.
"Czasami przychodzisz do mnie w szlafroku ojca i mówisz,"- zawsze najlepiej docierają "skrajności" najprostsze. Szlafrok ojca (patrz stereotyp: tatuś/córeczka tatusia), ona jako mówiąca i ... No cóż, skoro ona w wierszu mówi, to i do niego mówi, że mówi;-P Niby sobie żartuję (wiem, że wiesz Figo, ale chyba trzeba od razu zastrzegać ewentualnym "łobrońcom"). Tak szczerze, sam ten pierwszy werset sprowokował mnie do "lubienia". I chce się dalej iść... Zwłaszcza, że gdyby zapisać wszystko małymi literami, bez znaków przestankowych (bo tu ma to drugorzędne znaczenie) i tak siła wersu i reakcja jest w gruncie rzeczy... podobna!!! pUENTA: ŚWIETNY W SWEJ PROSTOCIE WERSET. AUTONOMICZNA MYŚL. PRZY KTÓREJ ZACHWYT JEST ... HM... PRZYPRAWIA ZACHWYCONEGO O ZAKŁOPOTANIE... BO ... TO TAKIE NORMALNE I ... TAKIE ŻE JA PIERDOLĘ... PSYT, BO ZACZNĘ ZAZDROŚCIĆ;-p
No to idziemy dalej.
"że dom, że dziecko i że chciałbyś mieć czas na bilard. Ale ja"- znowu podobnie gra na stereotypowych tematach, pojęciach. Tak zwanych życiowych. I niby ta zwyczajnA, często słyszalna puenta "ALE JA'... Ot, zwykłe, ludzkie, znane każdemu, kto miał kogoś u boku... A ZWŁASZCZA BABĘ (;-p).Przy tym, nadal przy prostych zabiegach, bo prościej nie potrzeba, NAPIĘCIE WZRASTA... CIEKAWOŚĆ!!!... I brniemy dalej ... (jakby nie było, werset ten, jak i poprzedni brzmi Fajnie/MĄDRZE jak... OSOBNY... MOŻE I AFORYZM... BA ... AUTONOMICZNA MYŚL!!!). O ZNAKACH INTERPUNKCYJNYCH JUŻ NIE WSPOMINAM... bo po co się powtarzać. Drugi, dobry werset, dobrze skomponowany z poprzednim.
no to dalej...
"nie potrafię odpowiedzieć na pytanie co będzie dalej. Słucham,"- jeszcze mam ciekawość, jeszcze dopuszczam do głowy to, że nie tylko słyszałem takie kwestie u niejednej Kobiety. Może nieco opada napięcie, ale trzyma się wszystko kompozycji, nadal skupiam moją uwagę. Tak, tu już może nie jest to myśl AFORYZUJĄCA (WIEM, ŻE TO SFORMUŁOWANIE WYOLBRZYMIONE!), chociaż... Wiesz, to po prostu bardzo KOBIECY WERS/WYPOWIEDŹ. BARDZO PRAWDZIWY I W TYM (w swej wymowie wielki CHOĆ TAKI PROSTY), że nie wymaga analizy. Jest sam w sobie...
W trzech wersach , jak dotąd, mówisz KOBIETĄ, po prostu. Najprościej jak się da. KLAROWNIE, MIMO PEWNEJ AUTONOMII LINIJEK. I ZA TO BRAWO.
kontynuujemy...
...że przerzutnię dostrzegłem, chyba mówić nie muszę;-P bo film/wiersz ma ciągłość. Metodą znów najprostsza;-P
"jak przez zalane gardło przechodzi mój cień w rozmowach telefonicznych"- dobra, trochę gardło/cień/telefon/rozmowa są "pretensjonalniutkie", ale ... to też w klimacie, to też instrument, ... NO I W KOŃCU BABA WIERSZ PISZE I BABA W WIERSZU MÓWI;-p (nie schowam języka... bo mi się nie chce...O!!!). Poza tym, trza zostawić sceptykom coś do sadystycznego, podbudowującego ego, skupiania się na .... wersecie słabszym od poprzednich. Poujadają, wzbudzą śmiechi ubaw, by w końcu w zmęczeniu dostrzec... O KUR... TO SIĘ TRZYMA KUPY I KONTEKSTU... (spróbuj kiedyś Karolino podać komuś ten werset ... sam z siebie do "łoceny"... a nawet bez tego ... dostaniesz ... inspirację... do szyderstwa;-P)... A bez żartów? Ot, trza czytelnikowi dać ochłonąć.Więc kompozycja czwartego, i wymowa bardzo na miejscu. Kurde, co by to było gdybyś dała zdanie POD TYTUŁEM "MAJSTERSZTYK"... PRZECIEŻ ZAWAŁ PEWNY U CZYTELNIKA;-p
dalej
"z nieznanymi numerkami. Wiem, że była Kasia i że teraz to nieważne,"- no cóż, znowu gra na stereotypie, na slangu, na zwykłości (pisząc to, sam się śmieję z tego co piszę;-).
ot, Karolina mówiąc Babą jest rzeczniczką babskiej wypowiedzi, która nieobca facetowi (też to znam, Na pamięć). I wiesz... uśmiecham się... bo inaczej się nie da, skoro sam z siebie werset sugeruje znużenie wypowiadającej. Ba, ironia na talerzu... taka lekka. Skoro ironia, to niedaleko do mądrości;-) Sympatyczna karykaturka Kobiety? I jej Dopełnienia w Nim?z Nim? (znak zapytania stawiam dla nadania sobie sznytu potrzebnej wątpliwości, aby nie było, że ... wszystko cacy na tacy;-P). Swoją drogą ten wers pozwalał mi pośmiać się ze mnie. Kurde... Żebyście baby zawsze, nawet z taką irronią (om!!!) niekoniecznie jak mantrę potrafiły częściej wywerbalizować!!! Więc jeśli Kochacie Facetów Swoich... to Napis na Koszulkach w Takiej wymowie jak w/w werset Bardzo pomocny (Karolina szykuj Biznes!!! Mężczyźni podziękują;-P Za koszulki z Napisem Empatycznym i Wyrozumiałym. A gdy koszulka ułożona na niebrzydkim kształcie... ups... sorry... włączył mi się seksizm... Przepraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaszaaaaaaaaaaa...
dalej
"bo Stanley będzie grał na perkusji, a jak dorośnie zostanie inżynierem."- nadal trzyma się kompozycji, nadal uroczo i zabawnie i niegłupio.
Fajne intro, punkt wyjścia do... i ... no właśnie... ale o tym potem...
dalej...
Gdybyśmy się znali, Karolino, jak łyse konie (z zastrzeżeniem, że jeszcze mimo różnicy wieku, łysina jest wyborem, bo wszary i tak zachowują umiar rozmiaru, albo odwrotnie, bo w sumie wzrost się nie liczy i na porost środki jeszcze niepotrzebne!!!), wówczas napisałbym wprost, bez potwierdzania kultury, dżentelmeństwa, klasy, i bezpośredniego sposobu wyrazu. Napisałbym/powiedział: "Kobito. Pierwsza strofa super, fajna zajawka, a w drugiej, zaczęłaś pier...ć, prawie na poziomie mojego poprzedniego komentarza. Sorry winetu, moja wina ne-tu i nie tu.".
Jednak, z racji tego, że inne owe relacje, powiem tak.
Jeszcze w momencie "wiesz misiek" byłem pod wpływem fajne wygranej pierwszej strofy. Potem, cóż, owszem sensowna wypowiedź, gdy mamy na myśli relację bezpośrednią z adresatem. Osobistą relację z partnerem, W sytuacji wiersza, sorry , nakręciłaś, czekało się na nokaut, puentę, którą jeszcze sugerował misiek. Przez moment miałem wrażenie, że owo "wiesz misiek" byłoby puentą wystarczającą w sytuacji wiersza. reszta zaś pozostaje do wiadomości bezpośredniej "adresata", albo do ... zastosowania w inny utwór/otwór.
jasne, wszystko pasi, jest sens, ale w drugiej strofie, zbyt mocno wskakującej w tonację powagi, zagubił się naturalny POWAB WYPOWIEDZI. POWTÓRZĘ, SENSOWNY W SYTUACJI "ŻYCIOWEJ", ALE W WIERSZU...
No właśnie. Gdy w pierwszej uroczo, ironicznie, kobieco, mądrze, powabnie nakręcasz wypowiedź, po miśku zaczynasz gadać jak "baba".
Wybacz, Figo, bezpośrednie odzywy, ale... strasznie nie lubię, gdy ktoś ... dobra spasuję...
Po prostu uważam, że bardzo dobrym taktycznie wyjściem w wojnie z wierszem będzie tutaj krótka, jedno/dwu/trzy-słowna (plus/minus granica błędu) puenta jako osobna "strofa" (oddająca klimat całej drugiej zwroty). Jak w dobrym dowcipie, nakręcam opowieść, nakręcam, a potem chwila przerwy i ... ups...
pisząc komentarz na gorąco, jak i poprzedni, cofam się co jakiś czas do wiersza. Szukam czegoś, co z wykorzystaniem Twoich słów, w jakimś sensie uratuje mi we łbie całość, przy jednoczesnym zachowaniu autonomii i ... hm... sedna i ... stylistyki. Tu się aż prosi radykalny przeskok. Napisałaś gdzieś: "Mam na imię Destrukcja"... Hm...
Może jako puenta/strofa to???
"Wiesz misiek, milczysz. Stoimy przy oknie."
albo?
"Wiesz misiek
stoimy przy oknie"
albo coś w okolicach... Reszta zależna od Ciebie. Szczerze na oknie i miśku i w tych okolicach zawiesiłbym urywanie i sedno... Chociaż... to jeszcze nie to... A nie potrafię, niestety, znaleźć czegoś w twych słowach, co mogłoby pomóc... Pozdrawiam
Nawet lubię jak udajesz
nieznanego autora
kiedy wlepiam
oczy w ścianę
Żeby nie było, że nie zostało więcej;-) Zostawiam ci rozsypankę;-) Prowokację Destrukcjo;-) Kombinuj;-) Niekoniecznie w zgodzie z mła. Przecież nie wypada się godzić z wariatem;-P