jak troskliwy bóg

Carbo

jak troskliwy bóg
rozkładasz nad nią
skrzydła swe
chcesz chronić ją
przed światłem dnia
w ramionach twych
już dusi się
co chwilę mówisz
że tamten dzień
że tamta noc
twój marzeń szczyt
i topisz ją
w jeziorze swoich łez
twój świat jej świat
zbyt różnią się
co noc ranisz ją
gdy ręka twa
dotyka jej we śnie
lecz ona jest jak strach
przychodzi kiedy chcesz
normalnie żyć
i każdym gestem
wmawia ci że
będzie z tobą trwać
już na zawsze
odchodzi gdy tylko
ty odpłyniesz w
stronę gwiazd
i pragniesz spać
na wieczny czas
by nie zaufać nikomu już
zamykasz usta
i ściskasz nos
by nie oddychać
morzy cię sen
odchodzisz do ogrodu
kwitnących złudzeń
dopóki sen
nie zmorzy cię

Carbo
Carbo
Wiersz · 16 stycznia 2000
anonim