nic już nie pasuje
nawet twoje pocałunki
skreśliły inspirację
pamiętam dawne wieczory i
hipnozę
dwojga ludzi
która miała być
mocniejsza od wódki
miała zbudować mroczny świat
bez samobójców
bez Boga
teraz już wiem
że mnie oszukałaś
niejednokrotnie
dając do zrozumienia
modlę się do ciebie
koniecznie podpowiadam abyś poprawił -
gubię rytm całkowicie gdy czytam.
Tyle że... po prostu zobacz jak mi się czyta(ło) punkt po punkcie. W nawiasach po prostu dam wyraz pierwszym myślom, które towarzyszyły mi przy lekturze
"nic już nie pasuje
nawet twoje pocałunki
skreśliły inspirację" (no dobra. pasi, 'też to znam", nawet relacja pocałunki/inspiracja niejednokrotnie przeżuta w wierszach mi za bardzo nie zgrzyta, nie mlaska. Ot takie zwyczajne intro. Może podstęp, by osłabić czujność we mnie??? Notoidymy dalyj! Póki co bywa, że miewam nastrój 'nic mi nie pasuje", ale ....ten fragment akurat wręcz/"w-ocz"/w łeb przeciwnie;-P pasi...)
"pamiętam dawne wieczory i
hipnozę
dwojga ludzi
która miała być
mocniejsza od wódki'- (wódka/hipnoza/dawne wieczory/dwoje ludzi... no. dobra ,zgrane, ale oki... pamiętam, że to ludzkie... mimo, że niejednokrotnie zużyte w wierszu/wierszach w dużo lepszych wykonaniach. Ale może autor mnie zamierza robić w bambuko??? I zabije puentą??? Może nadal igra na mej czujności/ceirpliwości? Jeszcze niespecjalnie nadużytej...)
"miała zbudować mroczny świat
bez samobójców
bez Boga" (Bóg/samobójcy/ich brak/budowa/mroczny klimat - obrazy/zabiegi jak wyżej. Już mi się wierci ... Jeszcze liczę, że to celowe igranie na mnie , które okupi puenta, coraz bardziej upragniona. Wyczekiwana jest wręcz puenta dobitna, do przesady, odwracająca osąd/odbiór radykalnie... mocno... ostro... aż do granic...dławiącego "ja pie**lę, no q***wa brawo. to mnie sq***rczybyk zalatwił...". Wiercę się niecierpliwie...)
No i mamy ostatni odcinek...
"teraz już wiem
że mnie oszukałaś
niejednokrotnie
dając do zrozumienia
modlę się do ciebie" (już w pierwszym wersie tej części, niechcący zacząłem się śmiać. Sorry, może to wpływ rozbuchanych oczekiwań. Poczułem się jakbym dostał w oczy telenowelą albo... piosenkami z disco-relax. Jasne, że niejednokrotnie miewałem podobne stany, Nietrudno mieć wspólnotę myśli/przeżyć, być empatycznym i wspólnotę bólu z autorem/peelem tworzyć. Tyle, że wybacz 'zabrzmiało to komicznie... Co prawdopodobnie nie było Twoją intencją... I nawet dość schematyczne "modlę się do Ciebie" nie potrafi odegnać ze mnie poczuci rozczarowania...
Robercie, ciągle mam wrażenia, że mimo iż jest to pierwszy wiersz... Stać Cię na więcej... Wybacz, ale ... staram się być szczery... bez silenia się na "monopol prawdy i prawowierności"... Pozdrawiam.