dla utrzymania równowagi przysłowiowy yen robi dziurę w young
następnie pakuje go w fotonowy worek by łatwiej absorbował ciepło
tego świata wraz z jego grzechami i powierza go mnie
doradcy pokuszeń niejednostajnych mieszkającemu w tranzystorowym
oborniku nad uchem melodyjnie zwiniętym w spiralę o którą panna
z dzieckiem powitym pod wiaduktem z cieni toczy batalię z wielką słotą
mam trzy palce i wskazuję kto powinien wisieć twarzą do Jupitera
a kto w kolejce po cynamon z rozżarzonym węglem w butonierce
winien dać sobie antyaureolovy codzienny prywatny spokój
(...)
topi się powoli moje berło z czekolady topią się powoli moje sny
a każdy z nich ma sierść niezwykle podatną na miłosne wolty
bez zapachu jak oderwana płetwa co sens nadaje pustej plaży
Co do tekstu: mam wrażenie, że strasznie dużo tu wszystkiego, różnych motywów, różnych pól semantycznych, co robi w mojej głowie poważne zamieszanie. Ale wrócę jeszcze i pomyślę, na razie trzeba opróżnić kubek z płatkami.
obiecuję czytać jedną strofę dziennie i uczyć się interpretować jeszcze lepiej :)
Artymowicz - trzymam za słowo. ;)
Tomek - w straży. I dobrze. Dzięki.