chciałbym dostać kredyt na życie i w razie niepogody cofnąć czas
stanąć na środku autostrady ludzkich spojrzeń i wyrzec się siebie
wydać ostatnią monetę na miękki pocałunek kobiecej duszy
sprawić by wszystkie moje członki stałyby się narzędziami działań
wyjechać na pola zielonej trawy i snuć plany na wieczność
w końcu dać z siebie mnie całego i nie martwić się o resztę
żyć jak malowany ptak na skraju oceanu nieskończonych myśli
natknąć się na deszcz łez i odsączyć z nich gorycz i sól
odskoczyć od szarych barw i złapać trochę koloru
strawić całą złość i odetchnąć powietrzem radości
cały smutek i żal wysadzić w beczce z prochem
znaleźć się wśród pięknych okoliczności błękitnego nieba
całować nagie ciało pięknej kobiety otulonej w ciepłe lato
odszukać swoje miejsce w ciemności tęsknoty za nieznanym
albo zapomnieć o tym wszystkim i wyjść przez okno nocy,
zamknąć za sobą pamięć i wyrzucić klucz w czarną otchłań.