Nie pielęgnuje się pól mądrości,
tracących żyzność, kłosy
usychają zapomniane.
Mamona zasiadła na tronie,
nie ma uczucia dyskomfortu,
zwycięża w szczurzym biegu.
Etosy łamią zęby,
nie dają rady przegryźć grzechu.
Od czasu raju, jesteśmy szczerbaci.
Skręcamy kostki,
podążając krętymi drogami,
a przecież do Boga tylko jeden krok.
Nie włączaj GPS-u,
satelity jak kobiety,
figlarną mają naturę.
"Nie pielęgnuje się pól mądrości,
tracących żyzność, kłosy
usychają zapomniane." - to jest interesujące, może nie przedstawiłaś jakiegoś wyjątkowego obrazu, ale jednak poprzez taką metaforę ukazujesz proces ogłupiania, zamiast nazywać go po imieniu. Ale potem z pola idziesz na tron - no a gdzie w tym obrazie dać tron, hm?
etosy - zbyt ogólnie, zbyt wiele etosów jest i etos sam w sobie jest pojęciem szerokim.
Potem z pola, przez tron, po grzech? Wracasz do początkowej metafory dopiero, kiedy wspominasz drogi, można tę drogę przeprowadzić przez pole, osadzić w obszarze jednej ramy. I nagle bum! GPS i kobieta zupełnie z innej bajki.
Musisz się nauczyć panować nad obrazem, który tworzysz, poruszać się w obszarze jednego pola semantycznego albo przynajmniej po jego orbicie, bo inaczej robi się taki misz-masz.