Odjazd

Figa

jeszcze kiedyś zatęsknimy

do życia w samotności

 

wtedy nocą wracając z ubikacji

przemycę z kuchni nóż albo do zupy

dosypię śmiertelną dawkę realium

znów będę wolna jeśli ty nie zabijesz pierwszy

 

to będzie wyścig

które z nas pierwsze odejdzie od drugiego

ty pewnie wygrasz ja nawet

nie dochodzę do siebie

co dopiero do mamusi pod połamane skrzydło

 

anioł mówi ojciec gdy zamyka mamie usta

nie patrzą na siebie tylko liczą straty

ile zostanie i czy starczy do pierwszego

 

my to co innego

dzieci neo wielkie joł młode wilki

potrafimy trzymać się za ręce

kupować bilet na podróż w jedną stronę

 

jeśli to miłość

obawiam się efektów ubocznych

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 3 głosy
Figa
Figa
Wiersz · 12 grudnia 2011
anonim
  • Figa
    nie wiem, to było bardzo dawno:P

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • anastazja
    ...dosypię śmiertelną dawkę realium...

    figa czy nie chodziło Ci o relanium? - / lek psychotropowy /

    · Zgłoś · 12 lat temu