***

guccilittlepiggy

3.15

 

lustra opowiadają o nas legendy. gęste i gładkie.
gładkie i ciemne. nad twoim ramieniem

urodził się wielki, błahy już
księżyc.

 

II.

 

piłem wódkę. wyszedłem. nie było mnie długo;
leniwa podróż. jak powtórny sen z kobietą - jeszcze
nie rozumiesz, ale dłonie prowadzą do ciepłych miejsc.

 

a teraz będę się odtwarzać, nagrywać, odtwarzać, nagrywać -
co było, czy było i jakie było przedtem. to nie są kluczowe miejsca.
mają te swoje wgłębienia, brudne talerze,

 

I.

 

pamięć. nie dałem nam miejsca na niebo. różni po nim rysują,
zostawiają tabliczki, horoskopy, bogów, więcej i więcej gwiazd,

 

dróg
ewakuacyjnych.

 

MMVII.

 

zostało jedno wspólne wytłumaczenie, najpierw jednak musisz pocałować mnie
na dobranoc. trwamy tyle, co rysowanie cienia - snu, niespełnionej
przepowiedni.

 

guccilittlepiggy
guccilittlepiggy
Wiersz · 17 grudnia 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    "a teraz będę się odtwarzać, nagrywać, odtwarzać, nagrywać" - zupełnie jak Krapp! i tak też można przyjrzeć się poszczególnym fragmentom jako nagraniom, wycinkom nagrać - zarejestrowanej rzeczywistości czy tylko rozmów. I myślę nawet, że to taki tekst, do którego będzie się wielokrotnie powracać, aby na różne sposoby łączyć te części, żeby sobie dopowiadać, ba! opowiadać historię na nowo. :)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Tomasz Smogór
    Poczekam na tytuł.

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    powiem tak. Brak tytułu jest atutem, ewentualnie "przekora z zajawki" jako samodzielny tytuł. Dla mnie jest praktycznie ... oki... bardzo pod mój gust i ... po prostu jako materiał do czytania publicznego... Lubię takie utwory teatralizować, nawet tylko głosem... bez gestu (nie cierpię słowa "recytacja"!)... Poczekam jednak z oceną i ostatecznym zdaniem, bo mam wrażenie, że ten utwór jeszcze będzie ociosywany...;-)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Justyna D. Barańska
    Mnie to się zdaje, że ta zajawka została tak zaczepnie napisana, bo tytuł zgubił się na dobre albo nigdy go nie było ;)

    · Zgłoś · 12 lat
  • guccilittlepiggy
    ej, dlaczego od razu zaczepna? tytuł był, jak najbardziej był, ale ponieważ nie ja go wymyśliłem, więc i zapomniałem sobie zapisać. i przepadł mi, gdy wiersz został usunięty z sieci. a nawet nie bardzo mam jak dopytać współautorkę, bo też troszkę przepadła. na nowo zaś go tytułować nie będę.

    Arku, nic mu już się nie zmieni, choćby i mnie kusiło, bo odpowiedzialność rozkłada się tutaj po równo i sam nie będę decydował.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Tomasz Smogór
    No tak, po wódce można się nagrywać, zwłaszcza jak się film urwał :) Nie będę się powoływał na Becketta, tej akurat nie czytałem.

    Tekst poszarpany tylko na pierwszy rzut oka. Początek jednak lepiej mi się czyta jako trzy wersy i bez drugiego ,,gładkie''.

    Jakoś dużo ostatnio wierszy z motywem lustra.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Justyna D. Barańska
    Patrz, umknęło mi, że odpowiedzialność rozkłada się na dwie osoby :P Głupio tak dawać umknąć współautorkom, kiedy się z nią dobre teksty pisze (przynajmniej w moim mniemaniu). A zaczepnie, bo zahacza się o zajawkę, która zwraca uwagę na tytuł, który z kolei nie jest zwykłym brakiem tytułu, a tytułem zapomnianym, a to co innego niż brak - taka nieobecność, tkwiąca obecność gdzie indziej.

    · Zgłoś · 12 lat
  • guccilittlepiggy
    Pewnie dlatego o odpowiedzialności mówiłem do Arka. :P

    Cóż, po prostu niektórzy, w przeciwieństwie do mnie prowadzą życie towarzyskie poza internetem, więc zdarza im się umknąć ;)

    · Zgłoś · 12 lat
  • ARS TO od tyłu sra
    powiem tak do tego co walnąłem wyżej... mimo że to powinno być zawsze zrozumiałe, czyli zasady, w czasach 'orgazmowania się relatywizmem", każdy głos jednoznacznie zasadniczy mnie kupuje ... Na punkcie uczciwości wobec autora/współautora mam, przyznaję mocnego hopla i pielęgnuję "to"... W sumie w kontekście braku "zasięgu i dosięgu" ze współautorką tytuł/zajawka zgubiłem tytuł, albo ... jako stały element wiersza, powiedzmy w miejscu "motta" zapisane kursywą ciekawie prowokowałoby do ... może i dysputy "poza-wierszowej ". Ale to tylko takie tam moje nieważne w tym momencie kapryszenie na siłę. Wiersz sam, jak pisałem, jest bardzo w moim guście. Teraz już wiem, że dociosany na tyle na ile to możliwe więc ... jak wyżej...

    · Zgłoś · 12 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Podoba się zamysł, stelaż dla wyjścia słowem: załóżmy, że od od godziny trzeciej piętnaście, podążanie w dwóch etapach przez II do I, jak przez luty do stycznia, by znaleźć się przy drodze ewakuacyjnej do roku dwutysięcznego siódmego, i "pozostać" przy "jednym wspólnym wytłumaczeniu". Oczywiście 3.15 nie musi godziną, ma prawo być numerem wersetu, tak samo , jak MMVII nie musi być odpowiednikiem roku, a może oznaczać inicjały kogoś związanego z lipcem.

    · Zgłoś · 12 lat