(wyrózniony w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim "Cięte słowa")
na chwiejnych nogach wraca do domu
wyrwane dni znaczy bólem na twarzach dzieci
gotuje obiad i znika zanim wyprzedzi ją spojrzenie
wie przyprowadzi kopniakami i złamie szczękę
nerwowo wchodzi do baru lubi gwar brzęk szkła
i kelnerów tańczących w kłębach dymu - ma w genach
matka przyniosła ją tutaj po urodzeniu
żelka za klina plugawi ciało między murami sklepów
wychodzi na przeciw pięściom choć wypatruje życia
odgłos upadku zagłusza głos dzwonu
cięte języki dzielą oskarżenia
przecież nikt nie płacze gdy wysycha kałuża
Co sprawiło taki wybór formy?
Tym bardziej, że w pierwszej zwrotce pojawia się
"nasączona jak gąbka na chwiejnych nogach"
co można uczynić wersem wstępnym, jaki wraz z ostatnim wersem zamknie w klamrę całość wypowiedzi poetyckiej.
W ten sposób autorka nada formę, zachowa trzy zwrotki po pięć wersów każda.
Jaką rolę spełnia w wierszu wyrażenie " kształtuje drogę do domu"?
Gąbka na chwiejnych nogach kształtuje drogę do domu - tu następuje uskok w przekazie, jest porzucona fraza o gąbce, fraza o drodze, żadnego nawiązania, więc odbiorca zaczyna jeszcze raz, tym razem od " wyrwanych dni", po których są obrazy scen z życia rodziny.
To wszystko na marginesie, bo w wierszu sporo dobrego, wyczerpuje podjęty temat, odsłania drzazgi z życia "Żelki".
Pozdrawiam :)
Elm
Serdeczności inCrudo.
:)
''na twarzach dzieci/gotuje obiad''
Zbyt przewidywanie w tej narracji.
Co Opiekun chce wyrazić pisząc "Zbyt przywidywanie w tej narracji"?
Czytałem lepsze Anastazji.
*przewidywalnie
To pański problem, pańskie oczekiwanie czy też wymuszanie czegoś na autorce przez wstrzymanie autoryzacji.
Wiersz "Stąd" jest kupką prozy, "kawonawałowym", nudnawym wynurzeniem w temacie niewiele mam do powiedzania, a jednak uzyskał autoryzację, chociaż osobiście uważam, że to pomyłka i klepanie się opiekunów po pleckach.
Podawanie mojego tekstu jako przykładu jest absurdalne, nie tylko z racji tego że nie mogę się obiektywnie odnieść do jego wartości, ale i tego że go nie puszczałem. Więc coś tu nie halo z komentarzem powyżej.
A dwa - wolno mi porównywać i pytać o wiersze.
Od kiedy opis i pierwsze tło wypowiedzi nie tyle dosłowne, co operujące wierną odsłoną szczegółów są czymś, co skreśla wiersz?
To, że kierując się swoimi kryteriami nie odkrywasz drugiego tła nie jest problemem autorki wiersza.
Ogrom wpółczesnych tekstów poetyckich operuje opisem tak, by poetycka wypowiedź stanowiła miniaturę prozy. W ogromie tych utworów oprócz opisu pozornie nie pojawia się nic więcej, odbiorcy dany jest obraz, a autor sprawia wrażenie wycofanego, stojącego obok scen, a nawet za sceną. Wiersz "Żelka" ma wszystkie atuty potrzebne do uzyskania autoryzacji.
Czym innym jest postawienie autorce pytań, zgłoszenie uwag, a czym innym odmównienie autoryzacji tam, gdzie nie można postawić konkretnych zarzutów.