(wyrózniony w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim "Cięte słowa")
na chwiejnych nogach wraca do domu
wyrwane dni znaczy bólem na twarzach dzieci
gotuje obiad i znika zanim wyprzedzi ją spojrzenie
wie przyprowadzi kopniakami i złamie szczękę
nerwowo wchodzi do baru lubi gwar brzęk szkła
i kelnerów tańczących w kłębach dymu - ma w genach
matka przyniosła ją tutaj po urodzeniu
żelka za klina plugawi ciało między murami sklepów
wychodzi na przeciw pięściom choć wypatruje życia
odgłos upadku zagłusza głos dzwonu
cięte języki dzielą oskarżenia
przecież nikt nie płacze gdy wysycha kałuża
inCrudo - dziękuję.
Wręcz przeciwnie - jak znam realia to jz nas dwojga ja odczuję skutki tej wymiany, tak za własne zdanie, nie zaraz, nie natychmiast, to po chwili, tak to działało, i działa nadal.
Dwa prównywalne teksty poetyckie, dwa wiersze tak napisane, że pod każdym można napisać to samo, iż są materiałem na opowiadanie - jeden przechodzi sito autoryzacji, drugi nie.
Co mam myśleć? Mam skłamać, że w tym wierszu jest masa rażących błędów, a tamten wiersz napisany tak ekstra, że mucha nie siada?
Otóż nie, są to wiersze porównywalne, i żaden z nich nie powinien tkwić w niszy bez autoryzacji.
Jeśli ktoś nie chce zrozumieć, to i tak nie zrozumie. Nie zamierzam nikomu nic na siłę udowadniać.
A dwa - wolno mi porównywać i pytać o wiersze.
Od kiedy opis i pierwsze tło wypowiedzi nie tyle dosłowne, co operujące wierną odsłoną szczegółów są czymś, co skreśla wiersz?
To, że kierując się swoimi kryteriami nie odkrywasz drugiego tła nie jest problemem autorki wiersza.
Ogrom wpółczesnych tekstów poetyckich operuje opisem tak, by poetycka wypowiedź stanowiła miniaturę prozy. W ogromie tych utworów oprócz opisu pozornie nie pojawia się nic więcej, odbiorcy dany jest obraz, a autor sprawia wrażenie wycofanego, stojącego obok scen, a nawet za sceną. Wiersz "Żelka" ma wszystkie atuty potrzebne do uzyskania autoryzacji.
Czym innym jest postawienie autorce pytań, zgłoszenie uwag, a czym innym odmównienie autoryzacji tam, gdzie nie można postawić konkretnych zarzutów.
Podawanie mojego tekstu jako przykładu jest absurdalne, nie tylko z racji tego że nie mogę się obiektywnie odnieść do jego wartości, ale i tego że go nie puszczałem. Więc coś tu nie halo z komentarzem powyżej.
To pański problem, pańskie oczekiwanie czy też wymuszanie czegoś na autorce przez wstrzymanie autoryzacji.
Wiersz "Stąd" jest kupką prozy, "kawonawałowym", nudnawym wynurzeniem w temacie niewiele mam do powiedzania, a jednak uzyskał autoryzację, chociaż osobiście uważam, że to pomyłka i klepanie się opiekunów po pleckach.
*przewidywalnie
Czytałem lepsze Anastazji.
Co Opiekun chce wyrazić pisząc "Zbyt przywidywanie w tej narracji"?
''na twarzach dzieci/gotuje obiad''
Zbyt przewidywanie w tej narracji.