w poniedziałki mam na imię Marta.
ta od wyrazów godnych zapamiętania, zapomnienia.
kromek chleba ze smalcem i tłustych kciuków.
widniejących na tapecie śladów powstania.
mieszkam na wschód od wieży cisnień,
w miejscu gdzie zasypiają gęste chmury. zrodzona
z confetti. okragłych kawałków makulaturowego papieru.
daję szczęscie obcym kobietom
pragnącym powielić swoje ciało. nadstawiam
grzbiet. do wtorku zatrzymuję wszelkie bicie.