nasze ubrania pachną naftaliną
dla niepoznaki plujemy przez lewe ramię
z wiatrem by nie osiadło na plecach
nie wlokło się za nami do windy
wysokiego apartamentowca w szklanej dzielnicy
pewnego dnia zbankrutujemy
premie za sprzedanie wszechświata
rozparcelujemy na tajskie dziewczynki
poniżej trzynastego roku życia
z makijażem którego nie powstydziłby się joker
przyjaciel ze szkolnej ławki napisze o tym esej
za publikacje w Süddeutsche Zeitung
otrzyma dwa ciosy nożem w okolice serca
wydatki związane chorobą wieńcową
zmaleją do zera
(...)
licytuję na aukcji martwą naturę
mężczyznę w czapeczce knicksów