Wiersz wymyślony w łazience

Jadwiga G.


mogłabym być twoją betty page
chodzącą po ulicy
z pistoletem w ręce
gwiazdką pin upu

 

krzyczącą o nawrócenie świata
rozebraną wariatką
a mimo tego moglibyśmy się
nie porozumieć

 

twój bóg nie uznaje
gdy stawia się na swoim
i to co mam a mam niewiele
napierające coraz mocniej
palec na spuście jakaś herbatka
zapach prochu jakiś serialik

 

i ciebie mam swoją kryjówkę
własną pułapkę
opary krzyku na lusterku
codziennie rano

Jadwiga G.
Jadwiga G.
Wiersz · 12 stycznia 2012
anonim
  • Justyna D. Barańska
    Tak konstrukcyjnie:

    "krzyczącą o nawrócenie świata
    rozebraną wariatką
    a mimo tego moglibyśmy się
    nie porozumieć" - mnie się zdaje, że pierwsza strofoida powinna się kończyć po wariatce, bo o porozumieniu to jakby zaczerpnięcie nowego oddechu, oderwanie się od wyliczenia, które nie do końca płynnie przechodzi. Może właśnie takie wyeksponowanie dwuwersu coś więcej by zdziałało?

    O całości jeszcze pomyślę, bo myśl pewna mi się pcha, ale czeka na kształt.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Figa
    jak dla mnie pierwsze dwie są świetne, bardzo dopracowane i przemyślane, ale później coś zaczyna zgrzytać, to chyba upięcie kilku obrazów w jeden; takie poplątanie boga z serialami, kiedy głównym adresatem jest jakiś mężczyzna. dla mnie lepiej brzmi bez tej części. 'to co mam a mam niewiele
    ciebie mam swoją kryjówke'
    choć i tak jest wiersz dobry.

    · Zgłoś · 12 lat