docieleśniasz martwe natury krzykiem pawim
ściany puchną w twoim przesileniu
tylko noc płodna pod stopami gwiazdy mleczną drogą kwili w wężowych językach
po omacku wśród martwoty węgla
siarki w spalanym oddechu
płuc twych tlenu białka potu ust pragnących smaku wszystkich płynów
noc jak łąka pod nami zakwita
płatek twego ucha opadł na podbrzusze
palce jak te kolce ugrzęzły we włosach
przesłodkie korzenie- w nocy tej- zapuszczasz
Dalej zaimki w wersji passe, to nie najlepszy pomysł, zamiast twych lepiej twoich.
Dużo się w tej pierwszej strofoidzie niedobrego podziału, więc druga była zaskoczeniem i to dość przyjemnym, mimo turpizmu. I przez to, że pierwsza sensu raczej niewiele niesie, cały tekst można by sprowadzić do tej drugiej. Tylko popraw myślniki na takie "–" bo w tej chwili masz dywiz "-" i daj spacje pomiędzy wyrazem a myślnikiem.