w przydrożnych lasach
szuka pogubionych gąsek
zwłaszcza tych bez grupy
(wsparcia znikąd a szczwany kusi)
samotne gęgają
w głupocie brylując jak w piórkach
naiwne
chcą zostać łabędziem
za chwilę lub dwie
koszt własny nie gra roli
byleby sen się ziścił
na jawie przybierają pozy dam
a chytrusek kręci kitą
i znika zacierając łapki
lepkie od taniej zdobyczy
Ja tam do bajek nic nie mam, ale początek za bardzo kojarzy się z powiedzeniem: "od sasa do lasa", co niesie ze sobą pewien bagaż znaczeń, który absolutnie z twoim tekstem się nie łączy. Trzeba uważać na skojarzenia, jakie wywołuje się tekstem - nad wszystkimi nie zapanujemy, ale takim ostentacyjnym warto się jednak przyjrzeć.
I to za(na) - będę się czepiać do upadłego, zdecyduj się. Wystarczy, że bajka roztacza rozbudowaną metaforę, nie ma po co wprowadzać tego typu udziwnień.
Ogólnie to nawet mi się podoba. Bardzo znacząca ta końcowa lepkość.