piąta rano. mój anioł stróż jeździ piaskarką. marzy
o nowej aureoli. w zimnej, ciemnej kabinie dopala
ostatniego kosmosa. smak nikotyny należy do innego
świata. gałęzie drzew tworzą na asfalcie gniazda.
według kobonga chmury nie było, a słońce jest czarne.
tutaj zabrakło nawet starej nysy na parkingu.
pierwszy wyskoczę. spróbuję spoliczkować księżyc.