Ale Panama ! krzyczy ktoś kto zszył się z pierwszą lepszą
zaspą. zyskując jedną godzinę. doprowadza nas do budki.
niby odległej i niby gwiazdy. coraz trudniej jest przyzwyczaić się do obcego
języka. jednak rozlizując szron zawsze w stronę powiek – zdążymy.
Pole morfogenetyczne chodźcie ! nie nasze psy zachowują się jak nasze własne,
pieszczą, dziś nic odnotowłem jako wszystko. Brunek stanął
na tylnich łapach dosięgając mnie nosem. tu są nasze domy,
budowane w strachu miasto – wybrałem swoje miejsce nad rzeką.
Wśród tego śniegu, gdzie rozłożyliśmy koszule jak obolałe sny
wypchane alkoholem. tracąc kilka chwil i zamarzniętych ust, spragnieni,
odgryzamy się słowami. Szaleńcy nie odgryzają sobie palców, rozmawiają
o rodzinach. Popijając, obdarowani cytrynówką.
To wszystko ! palec ! nic ! Od spodu idzie płomień. Dzieło sztuki.
Motto dnia :)
I "spragnieni,
odgryzamy się słowami" - świetne.