moje serce
jest szkatułeczką głuchą i naiwną
wciąż zamkniętą na spusty
dookoła niej i na wprost zatrzaśniętą
mekką biedaków skazańców głupców
wokół płot przewiązany szalikiem z bluszczu
bo na dumne mury mi jeszcze za młodo
ale to serce
jest też jaskółeczką
żywą dorodną świadomą
zamkniętą w glinianej chatce
martwi się o siebie
i nikt nie martwi się o nią
choć to boli
gdy stuka o ściany próbując przebić się
na zewnątrz albo chociaż wpuścić promyk słońca
w zmurszały kąt i nadać życie
zdębiałemu stołowi
ona
zakłada palmiarnię na tarasie
za fikcyjne małżeństwo z francuskim elegancikiem
jego włosy pachną przepaścią
długą drogą w dół
i nie ma ochoty mieć z nim nic wspólnego
no może poza przyszłością
ale to przecież nieważne
zawsze jest nieważne
i zawsze bez różnicy
z tym samym początkiem
środkiem i końcem
no więc
wije gniazdko jaskółeczka
na tarasie w parze z filiżanką
popija kawkę nad ranem ogląda świt
jak dobry film
powtarza sobie wciąż te same bzdurne ideologie w
rozmowach ze sobą
i szaroburym kotem
na kolanach
znowu zataczając kręgi
oczami za tą żółtą taksówką
wyjeżdżającą zza południa
2) Ja tu jeszcze wrócę, muszę pomyśleć, bo bardzo chce mi się ten diament szlifować - nie mówię o tekście, ale o tobie. Jest w tobie taka dobra iskierka... tyle że nad tekstem będzie trzeba się popastwić. Potrafisz użyć wyobraźni, uciekać od dosłowności, następnym etapem będzie pozbycie się nadmiaru, który się w ten tekst wkradł.
I tylko tyle powiem.
Justyna, szlifuj ten diament.
Mniejszy, ale o większej czystości może uzyskać większą wartość.
Też to mam, tylko, że ja polne kamienie obrabiam.
Hej!
Mnie on się podoba w takiej osłonie, ale pewnie są tu błędy, których osobiście nie dostrzegam, a można by je przeredagować. Pozdrawiam!
diamentem o najwyższej klasie czystości
- LC (ang. loupe clean).
Wielki szacun!
i buziaczek, żeby od tych diamentów chłodu tyle nie było.
z tego wiersza dla mnie zjadliwe jest tylko to:
ale to przecież nieważne
zawsze jest nieważne
i zawsze bez różnicy
z tym samym początkiem
środkiem i końcem