Dola latarni(ka)

wystarczy janek

 

Siedzę na Twej światłej wysokości.
Mam Ten ‘szczytny’ przywilej.

 

                                                 Słyszę pojękiwania starego szkieletu…
          Do                                 (Zatoczył się jak pijany wariat(wiatr)) !
        chwili                                      Twoje domilczenia intymne westchnięcia.
    gdy wstanę                                      (Rzucił garść deszczu w twarz latarni(ka))…
z zatęchłego fotela,                                         Jeszcze nam trzeba wytrzymać…
   mechanicznym
   gestem obliżę
   słone usta, byś
  mogła jasno zawołać -
  na ratunek komuś innemu.
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 1 głos
wystarczy janek
wystarczy janek
Wiersz · 7 lutego 2012
anonim
  • wystarczy janek
    o znaki, których nie da się odczytać

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • guccilittlepiggy
    grafika ani mnie ziębi ani parzy, ale w sumie może być. no to teraz treść :P
    i tym razem się za bardzo nie przyczepię (co nie znaczy, że wcale), wyszło tak, jakby to wszystko, co do tej pory było u Ciebie niezjadliwe poszło w zapis i jeżeli to jest ten w gwizdek, w który ma uchodzić nadmiar pary, to możesz sobie szaleć. nie mogłeś się, co prawda powstrzymać przed "domilczeniem", ale fajny ten pomysł z wiatrem, wariatem, rzucaniem garścią deszczu (ale niech już będzie ten latarnik - o jedną zabawę za dużo). mam wrażenie, że związek między poszczególnymi składowymi jest trochę zbyt luźny, ale szczerze doceniam pomysłowość, popis wyobraźni i nie popadnięcie w kolejny słowotok.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Ta lewa część się broni, natomiast resztą i samym układem graficznym nie jestem jakoś zafascynowany.

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    znow te znaki... wiecej dzis nic nie komentuje.
    wybacz chinszczyzne

    · Zgłoś · 12 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    To chyba moja wina, że mi się graficznie spodobało, no bo ten odpływający prawy strumień to takie stęki uliczne, które się gdzieś przypadkowo zasłyszało i powoli się od nich człowiek oddala starając się jednak wciąż słyszeć.

    Obu dolnym partiom jakby brakowało dystansu, wszystko napięte i wyniesione na piedestał. Pointa w lewej partii ładna.

    · Zgłoś · 12 lat temu
Usunięto 2 komentarze