Nie umiem pisać
Śpiewać czy też władać tłumem
Nie wiem jak sobie radzić
Ani jak doradzać
Mam dwie lewe ręce
do pracy
Nie umiem szyć
Stać na scenie
Prosić o pieniądze
Uśmiechać się na zawołanie
Prowadzić do zguby
To chyba jedyne co umiem
Plądrować życia
Mordować marynarzy na morzu
Odpalając kolejnego papierosa
To jakby prostsze
tam musi być ,,dogadzać"!
Będę uważał na syreny, niedługo wypływam na pełny ocean.
a co do wiersza? nie wiem czy mają sens duże litery spróbuj z maleństwa uderzyć, a co do rozbicia na dwuwersy??? pewnie cię zakrzyczą, sam miałem pokusę, ale ma to jakiś sens cedzenia i trzyma się kupy z istotą wypowiedzi...
żeby cię nieco wkurzyć, zrobię starą metodę;-) po to by ci się w ostateczności ukształtowało po Twojemu;-) czyli??? czytam przypadkowymi przekombinowaniami wersów;-)
"nie umiem
pisać śpiewać czy też władać
tłumem nie wiem jak sobie radzić
ani jak
doradzać mam dwie lewe ręce
do pracy nie umiem szyć stać
na scenie prosić o pieniądze
uśmiechać się
na zawołanie prowadzić do zguby
to chyba jedyne
co umiem plądrować życia mordować
marynarzy na morzu odpalając
kolejnego papierosa To
jakby prostsze"
Tak, wiem że odręcznie, z nieukrywaną podpuchą niedokońcvzenia;-) znasz już moje podstępy "doradcze" więc;-) kombinuj
Brałem pod uwagę sugestie pewnych skrótów, ale sama znajdziesz ewentualności. Przez moment kusiło mnie by ci doradzić narzuceniem jako dubletową puentę "niż świeca". Raz: z powodu logicznego odniesienia i uściślenia z marynarzem, które może być/spotkać się z zarzutem "przegadania/lekce-sobie-ważenia inteligencji czytelnika". Dwa: że mimo nadużycia świecy w prawie każdym wierszu może i akurat tutaj miałoby sensik, albo i nie (co za dużo to nie ... OWOC! ino chwast).
Po namyśle jednak, przyszło mi do łba, że ta świeca byłaby za dużym ryzykiem. Niczym rozpoczęcie palenia w Twoim wieku;-) Może więc lepiej nie próbuj świec;-)???
ave...
Święta prawda.
Ave moi ulubieni wywrotowi anarchiści, tu zebrani - w komplecie. Miejcie się dobrze!
przepraszam, musiałam.
Moja rada: czytać, czytać, czytać! I pisać. Możliwie najwięcej. I nie publikować. Przynajmniej przez jakiś czas. Może lepiej znaleźć sobie jedną, zaufaną i w miarę możliwości kompetentną osobę do oceniania? Ja bym tak zrobiła.
Wszystkiego dobrego!
Nie umiem pisać.
Śpiewać czy też władać tłumem.
Nie wiem jak sobie radzić.
Ani jak doradzać.
Mam dwie lewe ręce
do pracy.
Nie umiem szyć.
Stać na scenie.
Prosić o pieniądze.
Uśmiechać się na zawołanie.
Prowadzić do zguby -
to chyba jedyne co umiem.
Plądrować życia.
Mordować marynarzy na morzu,
odpalając kolejnego papierosa.
To jakby prostsze.
dobre rady są jak diamenty.