angielskie kulki nie układają się w wieże
spadają z siebie toczone siłami bezładu
wciskają się same w zakamarki ciała
bólem rozsadzając włókna naskórka
w wiosnę lżejszą brak wiary pomimo zieleni
cieni pod oczami wypełzających w poszukiwaniu
przepisów łamanych dróg przestróg i startych szlaków
z liści laurowych nie wieńce wiją się między palcami
powinny jak wino zlewać się z myślą
a opornie kształtują się w powróz
przekornie spokojnie i bez ziaren smaku
"z liści laurowych nie wieńce wiją się między palcami" - pięknie tu obraz utkałaś, najazd kamery na dłonie był trafnym pomysłem.
Uważałabym z tym (g), ew, anielskie kulki (najmocniej przepraszam) kojarzą mi się nieuchronnie z pewną czynnością fizjologiczną. Swoją drogą ciekawe, czy anioły...?
No i sama wiesz co myślę na temat aniołów innych niż bieszczadzkie w wierszach.
Zgodzę się z hayde, że nie wieńce pomiędzy palcami są niezwykle trafne, a nawet bym powiedziała - złowieszcze. Zło wieszczę :)
ładnie uwiłaś ew.
... ale jedno mądre stwierdzenie tam padło, że wszyscy jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej chcemy - bez względu na to, jak bardzo wydają się te słowa absurdalne to tak dokładnie jest.
Akurat - za długo żyję, by nie wiedzieć Justyno.