lipiec
po każdej wojnie zbieraliśmy się przy ławce
z butelką zimnego mleka do wieczora
gorliwie modląc się o jutro
trochę inne jakby o parę chwil dłuższe
ale w tym samym składzie
z czasem było nas coraz mniej
choroby wyjazdy zakochania
samobójstwo Janka
zawsze mówił że jako pierwszy
pozna tajemnicę światełka w tunelu
przed śmiercią bawił się w ciemność
zamykał oczy
a my puszczaliśmy kaczuszki z gwiazd
po pogrzebie zebraliśmy się przy ławce
z butelką wódki do rana
a potem poszło nam o wiele lepiej
nikt nic nie pamiętał
Boga przy tym nie było
Te "kaczuszki z gwiazd" powinny chyba również wyrosnąć na "kaczki"?
Też tak kiedyś strasznie piłam po pogrzebie. Ciężko było się upić, aż w końcu ...
Lubię takie proste pisanie z serducha.
zamykał oczy
a my puszczaliśmy kaczuszki z gwiazd"
Oczarowałeś prostotą wiersza. Takie moje pisanie.
Pozdrawiam.
W zasadzie tekst wydaje się poprawny. I to wszystko. Historia zupełnie mnie nie poruszyła, zabrakło mi nici łączącej czytelnika z plem. To taki opis świata przedstawionego.
Pozdrawiam.