okna restauracji

AlojzyAlczyk

Idąc

widzę ich czasem przez okna
restauracji

pochłaniają identyczne frytki

pochłonięci miałką rozmową

Ciasno

zbyt ciasno by cokolwiek mogło się
urodzić

Są bardzo młodzi

ich dłonie zbliżają się ku sobie

po doskonale opanowanej trajektorii

nie iskrzą

więc muszą się zacisnąć, by poczuli

nikły nawet przepływ elektryczności

spojrzenia błądzą poniżej linii szyi

Magia

umknęła gdzieś między odcinkami

telewizyjnego kursu życia i potrzeb
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby+ 10 głosów
AlojzyAlczyk
AlojzyAlczyk
Wiersz · 25 lutego 2001
anonim