Literatura

kiedy w drodze do piekła spotykasz ogień (wiersz)

Kamila G

dłonie jak brzytwy rozcinają wnętrze,
sączy się. strumieniem wezbranym wypływa
na spękaną ziemię, rdzawą od nadmiaru słońca, co parzy.

 

mruży oczy i cicho, cichuteńko jak kot, zakrada się
by nie spłoszyć. potem wibruje, wiruje i wwierca
w głowę; bez pytania, bez odpowiedzi, bez
zostawia

 

w punkcie wyjścia. przestrzenie, wymiary i piąty element
dopełnia całości. wielki wybuch. rzeczywistość, zaszyta do wewnątrz,
już nie sączy się na spękaną ziemię, rdzawą od nadmiaru, co parzy.
 


niczego sobie 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 marca 2012, 20:06
Ja mam wizję piekła bardzo mroźną i białą, jakoś od zawsze tych dwóch rzeczy byłam pewna. Ale dzisiaj, gdy spoglądam na Twój tekst, to może rzeczywiście, wszystko zaczyna się od ognia, a moja zima jest tylko efektem.
Kamila G
Kamila G 9 marca 2012, 20:19
Powiem przewrotnie, peel do piekła nie dotarł, kto wie, czy gdyby nie ten ogień to nie spotkałby go los dziewczynki z zapałkami... ;)

Dzięki za ślad widzialny dla mnie!
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 9 marca 2012, 20:21
A może własnie ten ogień ratuje? [tak sobie rozważam na głos, bo to dla mnie wielce frapujące sprawy]
Kamila G
Kamila G 9 marca 2012, 20:27
Być może, tak właśnie jest. Z ogniem, to w ogóle ciekawa rzecz, ma tak wiele przeciwstawnych skojarzeń, ot igram sobie.;)
Bożena B
Bożena B 11 marca 2012, 20:54
Od pierwszego razu, jak przeczytałam wierszydło (dawno już temu) czułam przy nim ciarki na rękach. Troszkę można by w nim jeszcze podłubać, acz niekoniecznie. Mi tam coś w drugim wersie haczy i trzecim, ale że nie bardzo potrafię określić co, więc zamęczać Cię nie będę marudzeniem ;)

Pozdrowienia
Kamila G
Kamila G 11 marca 2012, 22:32
Wiesz, że lubię jak marudzisz, ale zmuszać nie będę. ;) Właściwie zawsze w każdym tekście można podłubać, bo żaden nigdy nie jest skończony. Zastanawiam się jednak, czy po takim czasie, gdyby podłubać, to czy to byłby wciąż ten sam tekst? Hmm nie wiem, muszę się nad tym głębiej zastanowić. W każdym razie, dziękuję za odcisk łapki. :)

Pozdrowienia!
Bożena B
Bożena B 11 marca 2012, 22:52
Mhm, byłby ten sam, tylko bardziej doszlifowany, jak diamencik ;)
Kamila G
Kamila G 12 marca 2012, 01:50
Mhm, chyba brylancik. ;)
Bożena B
Bożena B 12 marca 2012, 16:14
Diamencik brzmi ładniej ;P
Kamila G
Kamila G 12 marca 2012, 19:42
Zatem nie ma co szlifować.:P
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 15 marca 2012, 12:49
a ja nie mogę przestać się zastanawiać, co do tego wszystkiego ma bez (bzu, bzem) ;)
o jedno bez za dużo, zresztą takie wyliczanki wywołują u mnie obraz natchnionego kogoś recytującego, natchniony rzecz jasna, monolog. i tak właściwie odbieram całość. wolę bardziej konkretne i mniej refleksyjne piekła.
Kamila G
Kamila G 15 marca 2012, 18:55
A ja nie lubię podpowiadać.;) Skoro wolisz bardziej konkretnie i mniej refleksyjnie, to cóż mi rzec? Szerokiej drogi! ;)

Dzięki za zajrzenie i ślad widzialny dla mnie. Pozdrawiam!
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 16 marca 2012, 01:55
ale co podpowiadać, bom nie zajarzył?
czyżby to rzeczywiście chodziło o bez, a nie kiepską przerzutnię? wtedy już by było śmieszno, zamiast straszno;)
Kamila G
Kamila G 16 marca 2012, 20:09
"a ja nie mogę przestać się zastanawiać" - skoro wciąż nie możesz przestać się zastanawiać, to czynność trwa, czyż nie? ;) Ot, wystarczy ważyć słowa.:P
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 16 marca 2012, 23:57
jeżeli mówię, że nie mogę (nie potrafię) przestać, to jednocześnie sugeruję, że bardzo bym chciał przestać i że źle mi z tym wielce, że nie mogę. to jest krzyk rozpaczy i błaganie o litość. jak widać nie te same czynności mamy na myśli. moja trwa o tyle, co wszelkie inne egzystencjalne cierpienia, a te, jak wiadomo są z definicji trwałe i trwające ;)
ot, wystarczy uważnie czytać słowa :P
Kamila G
Kamila G 17 marca 2012, 09:00
"jeżeli mówię, że nie mogę (nie potrafię) przestać, to jednocześnie sugeruję, że bardzo bym chciał przestać i że źle mi z tym wielce, że nie mogę. to jest krzyk rozpaczy i błaganie o litość." - To z wcześniejszej Twojej wypowiedzi nie wynika, przynajmniej dla mnie, zatem jeśli chcesz być rozumiany wyrażaj się jaśniej. Tymczasem zupełnie nie wiem po co wracasz wciąż pod tekst, który sprawia Ci tyle cierpienia? Lubisz się znęcać sam nad sobą, czy może lubisz komuś po prostu dokopać? Jak wspomniałam, waż słowa zwłaszcza, że bycie opiekunem chyba do czegoś zobowiązuje, czyż nie?
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 17 marca 2012, 12:59
ech, przecież dopiero wyjaśniłem co z której części czego wynika, ba, nawet wskazałem, że odpowiada za to konstrukcja spornego zdania. funkcję opiekuna wypełniłem w pierwszej wypowiedzi, zresztą wymaga ona ode mnie właśnie wracania pod wiersze, które przysparzają mi jakichkolwiek "cierpień", po co miałbym to robić tam, gdzie wszystko jest okej? to nie jest zabawa w "oj, jaki świetny wiersz, gratuluję" łamane przez "co za gniot" 10 x dziennie. my (opiekunowie) nie jesteśmy guru w sprawach poezji i krytyki tejże, ale całkiem dobrze zdajemy sobie sprawę z obowiązków, jakie na nas spoczywają. a nasze wiersze też uczestniczą w procesie autoryzacji, są krytykowane i odrzucane i nie przypominam sobie, żebym się na to skarżył.

inna sprawa, że ta rozmowa obraca się wokół tego, czy ważę słowa, a jeżeli się wywołuje kogoś do tablicy w taki sposób, to trzeba się liczyć z tym, że zareaguje (co ładnie koreluje z kwestią ważenia słów). a ja reaguję zawsze i zawsze z użyciem ironii, zgryźliwości i sarkazmu, a po reakcjach jak powyższa proponuję zazwyczaj adwersarzowi (tak jak i teraz): przeczytaj sobie wcześniejszy post na spokojnie pięć razy i wskaż miejsca, w których wypowiedź najprawdopodobniej jest serio, a w których nie. taka gimnastyka dla umysłu.

jeżeli autor życzy sobie merytorycznej rozmowy o tekście, niechże się również tego trzyma, chociaż umiejętność sensownej obrony swojego dzieła to jednak wielka rzadkość, niestety.
Kamila G
Kamila G 17 marca 2012, 13:08
Wychodzę z założenia, że tekst winien bronić się sam. Już w pierwszym komentarzu przyjęłam do wiadomości, że nie odpowiada Ci estetyka i tyle jeśli chodzi o merytorykę Twojego komentarza. Pozostałe, to już prowokacje, moim zdaniem nie na miejscu. Proszę, więc nie tłumaczyć mi, jak dziecku, rzeczy oczywistych i mówić raczej w swoim imieniu nie podpierając się innymi. Jak dla mnie temat wyczerpany, jeśli nie masz nic do powiedzenia na temat tekstu, zmilcz proszę i nie wracaj.
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 17 marca 2012, 13:37
teksty bronią się same wyłącznie w warstwie znaczeniowo-interpretacyjnej, kwestie techniczne (a estetyka to sprawa techniki, chyba, że jest rzeczą zupełnie przypadkową, ale wówczas sugeruje nieświadomości istnienia tej strony medalu), to coś, o co warto choćby zapytać i warto uzyskać odpowiedź.

to, że użyłem podmiotu zbiorowego, oznacza jedynie, że każdy z nas spotkał się już z takimi zarzutami jak Twoje i że wszystkich nas już to znudziło. a mówię oczywiście w swoim imieniu. zabawne, że muszę rozbierać swoje wypowiedzi na czynniki pierwsze, może powinienem zacząć opatrywać je przypisami, to mnie uwolni od wspomnianych "tłumaczeń jak".

p.s. pierwsze zdanie mimo wszystko dotyczy w ogólny sposób tekstu.
jednak odpowiedzi litościwie nie oczekuję
widzimy się za to pod kolejnym tekstem
Kamila G
Kamila G 17 marca 2012, 13:46
Jak słusznie zauważyłeś w sposób ogólny, co więcej powtarzasz to co wyżej, tylko innymi słowy, więc nie szukaj kolejnych sposobów, jak mi dokopać. Z innej beczki, zwykle zaglądam do komentujących, co sami tworzą, nim odpowiem im na komentarz. Jestem po lekturze Twoich tekstów i wybacz, Twoje zdanie znaczy dla mnie jakby mniej, może dlatego nie dopytuję i nie wnikam w meandry Twoich komentarzy? Miłego!
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 17 marca 2012, 23:40
LOL
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 18 marca 2012, 02:50
jeśli z całości ciągu myślowego na końcu wersu "bez
zostawia", jest "kiepską przerzutnią", to ja sorry, przepraszam, ale chyba ...ups... czytać 'nie znaju" i znój mnie bierze na 'tom-myźl' (albo już kryzys wieku mam wraz z amnezją. nie wykluczam.)

że używany sposób "zagrywki", to tak, że akurat powyżej, dwuznacznością, ma sens...

nie, udowadnianie oczywistej oczywistości mnie nie kręci.
-------------------------
wniosek:
Przecież ten prosty zabieg dodaje uroku utworowi. Nie rozstrzygam kategorii kamienia, którą utwór określa mi się (wycenia), bo(m) nie jubiler, chociaż Kruki mi nieobce (nie tylko w kwestii zadłużeń czy dłubania, "kolenia" oka)..
Dobrze, nie wygłupiam się.
Najbardziej mnie ujęła środkowa strofa. Zabrałbym ją z chęcią, tak po prostu, tylko potem... pozbawiony przerzut-ki/ni ostatni element/puenta jakoś by tak... No miałem się nie wygłupiać;-)
Podoba mi się ta strofa i jako przejście i jako "enklawa-obraz-itede"
Kamila G
Kamila G 18 marca 2012, 19:02
Arkadiuszu, z przyjemnością przeczytałam Twój komentarz i nie dlatego, że pozytywnie o tekście wybrzmiewa, co skądinąd miłe, ale dlatego, że zaiste potrafisz bawić się słowem - to i owo skryłeś w (ż)aluzjach, co mnie uśmiechnęło.;) Dziękuję!
afronautix
afronautix 20 marca 2012, 16:05
ja myślę, że "nadmiar" to jest tu słowo klucz. i w ogóle mnie się nie podoba taki egzaltowany sposób pisania.
Kamila G
Kamila G 31 marca 2012, 14:45
Afronautix de gustibus non est disputandum. Dzięki za zajrzenie. ;)
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 9 marca 2012 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca