z listów do kate. pociąg relacji warszawa – katowice

Kamila G

wiesz, czasem odnoszę wrażenie, że to jak jazda pociągiem.
kolejne stacje. jedni wsiadają, inni wysiadają, jeszcze inni zostają.

 

to zabawne, że zawsze przeinaczam imiona. nazwałam cię kate,
a i tak wołam kicia, przychodzisz i mruczysz z zadowoleniem

 

od pewnego czasu jedziemy razem i nie martwię się już
o bilet powrotny ani o to, że słońce wzeszło o dwa dni za wcześnie.
bo, to jak z wieczorybkami, po całym dniu zmywasz z siebie nadmiar
i czujesz się lekko

 

nawet gdy cisza dźwięczy w uszach. czasem wystarcza świadomość,
albo dwie trajektorie zakrzywione ku sobie, chociaż nie mają wspólnego cyklu.
krążą po torach lub światłowodami grawitacyjnie, pomiędzy
 

Kamila G
Kamila G
Wiersz · 18 marca 2012
anonim
  • ARS TO od tyłu sra
    Nie trawię rozklapcioch emocjonalnych, a w życiu unikam ich, jak i tej cechy, widocznie jestem już starym ch...watem (uff, chyba jakoś wybrnąłem). No, może chwacić by się chciało z perspektywą rozoju tegoż/tejże/ejże. Dobra, choroszo, chwatit' prywato;-P

    Poważnie już. Z tego utworu, zupełnie poza, tak ... dlatego że ponieważ... z powodu ostatnich wydarzeń w moim życiu jako odnośnik do owych/owego biorę poniższy fragment:
    'nie martwię się już
    o bilet powrotny ani o to, że słońce wzeszło o dwa dni za wcześnie.
    bo, to jak z wieczorybkami, po całym dniu zmywasz z siebie nadmiar
    i czujesz się lekko"

    I, do jasnej jakiejkolwiek, zostałem niestety zmuszony do przyznania, iż nie bęęędęęę mógł być obiektywnym wobec tego utworu. Jak mnie babska (nie wiem czy zamierzona?) przebiegłość irytuje;-P

    I już nie mogę dogryzać tekstowi, nawet jakby się cosik znalazło. Ech, życie;-)

    Pozdrawiam serdecznie. Ave ArS

    · Zgłoś · 12 lat
  • Oliwia
    Przyznam szczerze, że mam problem z tym tekstem. Od pierwszego czytania targają mną bardzo ambiwalentne odczucia.
    Początek jest raczej z serii (o mamo, a większej łopaty to już nie było? zieeeew).
    Skursywiona cząstka bardzo.... ładna. Szyk w pierwszym wersie trzeciej strofy jest... (może wyłącznie dla mnie) irytujący. Wers brzmi lepiej, kiedy kończy się naturalnie.
    Spokojnie można by to zapisać ''już się nie martwię'' i czytelnik (ja) nie czułby się taki... wybity z rytmu.

    Słońce, które zachodzi za wcześnie - obrazowe i pasuje do części z Kicią.
    Wieczorybki? Hmmm...

    Fraza ''cisza dźwięczy w uszach'' naprawdę miło dźwięczy, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że już ją słyszałam.
    Kolejne zdanie naprawdę piękne (tak, napisałam to!).
    Pointa z cyklu ''co kto lubi'' albo ''ujdzie, ale oczekiwałam czegoś lepszego'').

    Wnioski ogólne:
    wiersz zdaje się być bardzo... czuły, ale raczej zapomnę o nim za 10 minut. Wydaje mi się, że tego typu teksty powinny jakoś podświadomie zapisywać się w głowie.

    Wszystkiego dobrego.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Kamila G
    Arkadiuszu, miło, że znajdujesz coś dla siebie. Bierz i niech oko cieszy!

    Xanax - Kasiu (właściwie nie wiem, jak się zwracać), dawno mnie tak nikt nie rozłożył, więc z przyjemnością pochylę się nad uwagami, niemniej już teraz dziękuję za chęć i czas spędzony nad tekstem.

    ps. 'Kolejne zdanie naprawdę piękne (tak, napisałam to!).' - boisz się pisać takie rzeczy? Czy jak mam to interpretować? :)

    Dziękuję obojgu za ślady widzialne dla mnie. Pozdrowienia! :)

    · Zgłoś · 12 lat
  • Justyna D. Barańska
    Bardzo ostrożnie podchodzę do tekstów, które już w tytule zapowiadają pociągi - tzn. mam tak od czasów, gdy zaczęłam buszować w sieci, po portalach, gdzie można wklejać własne teksty. Dziwne odnoszę wrażenie, że każdy piszący musi popełnić tekst z/w/o pociągu, choć niekoniecznie to tekst najlepszy albo w ogóle ciekawy.

    Przy powyższym mam podobnie jak Katarzyna, tylko wybiórcze fragmenciki są w stanie zainteresować, ale obudowa, umiejscowienie już nie bardzo.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Oliwia
    Trochę się boję... dopiero pierwszy raz zdarzyło mi się pomyśleć i napisać o wierszu w sieci, że fraza jest piękna. Staram się nie zużywać przymiotników. :)

    Kasia jestem, miło mi. :)

    · Zgłoś · 12 lat
  • smykusmyk
    Najbardziej podoba mi się środek. Pierwsza strofa, moim zdaniem z nadmiarem słów. Ostatnia, jak dla mnie zbyt oklepana, w szczególności ta cisza dźwięcząca w uszach.

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 12 lat
  • Kamila G
    Chwilę mnie nie było (podróże służbowe), więc zaglądałam tylko z doskoku, przepraszam komentujących za milczenie.

    Kasiu, tekst może i miejscami nudny/oklepany, ale cóż życie też bywa rutynowe a historia lubi się powtarzać. Jeśli chodzi o pierwszy wers trzeciej cząstki, to jak sama nie jestem fanem inwersji, to hmm 'Wers brzmi lepiej, kiedy kończy się naturalnie', co jeśli ja dokładnie tak mówię, za każdym razem? A skoro to list, to co w tym przypadku jest bardziej naturalnym? Unikanie inwersji, czy naturalność języka piszącego list? Sama nie wiem...
    Pytasz o wieczorybki ;) Ot, neologizm albo taka moja fanaberia, adresat listu jednak wie. :)

    Tekst powyższy jest jednym z cyklu, w całości tworzy jakąś tam całość, choć może nie tak oczywistą dla każdego.

    'Trochę się boję... dopiero pierwszy raz zdarzyło mi się pomyśleć i napisać o wierszu w sieci, że fraza jest piękna. Staram się nie zużywać przymiotników. :)' - cieszę się, że ten pierwszy raz zdarzył się właśnie nam.;)

    Podsumowując: Nie da się pisać zawsze tak, by każdy tekst był zapamiętany, nie da się też pisać tak, by wszystkie frazy w wierszu były zachwycające/powalające, etc. Temu widocznie musi wystarczyć 10 minut. ;) Dziękuję, Kasiu!

    Justyno, pociągi, drzewa, kamienie, kosmos, morze, etc. - to wytarte rekwizyt, ale nie znaczy, że nie można ich używać, choć rozumiem Twoją ostrożność.;) Dzięki za zajrzenie!

    Smykusmyk - środek się bardzo cieszy.;) Dzięki!

    Pozdrowienia, dziewczyny!

    · Zgłoś · 12 lat
  • Voyteq Hieronymus de Borkovsky
    Justyno, pociągi są naprawdę inspirujące...

    · Zgłoś · 12 lat