ZANIM, W KTÓRYŚ WTOREK:
kąpał w mleku słów
płatkach uwielbienia
i olejkach z róż
pieścił dotykiem rąk
bąbelków szampana
albo piany do kąpieli
zapewniał spojrzeniem
jabłkowego musu
dodanym do cierpkości aroniowych myśli
pogłębiał muzyką
kantaty Bacha
i złudzeń o zapachu melona
skrapiał perfumami
przedwczesnych nadziei
ze szczyptą rozczarowań za późnych
całość zanurzał
w strugach rozkoszy
i pomidorowym soku
NA FINAŁ SPIERALAĆ KAZAŁ.